Zapomnijcie o sukcesach z 2011 czy 2015 roku. Jedynym sposobem na przyćmienie dokonań Realu Madryt i faktu wygrania czterech Ligi Mistrzów w pięć sezonów (pomijając okoliczności) jest zdobycie trzeciego trypletu w jedenaście sezonów – to osiągnięcie co najmniej porównywalne, a nawet większe biorąc pod uwagę rywalizację w tak wymagającym kraju jak Hiszpania. Od spełnienia marzeń dzielą Barcelonę cztery mecze, z czego trzy w Champions League. W końcu mamy ten półfinał, wreszcie po latach spotykamy się z Liverpoolem, nareszcie z Barceloną zagra Jurgen Klopp. To będzie mecz, o którym będziemy rozmawiać przez wiele lat. „Duma Katalonii” zagra na Camp Nou z „The Reds” 1 maja o 21:00.
W ostatnich kilkunastu latach urosło w Europie wiele klubów bez wielkich tradycji, napędzanych szemranymi pieniędzmi rosyjskich oligarchów lub szczęśliwie urodzonych arabskich szejków. Uczciwie należy jednak przyznać, że w środowy wieczór Barcelona podejmie prawdziwą legendę europejskiej piłki. Założony w 1892 roku Liverpool Football Club pierwsze mistrzostwo Anglii zdobył w 1901 roku. Do dziś zdobył ich 18 (kolejnego najprawdopodobniej pozbawi ich Pep Guardiola), ale ostatnie w 1990 roku, co jest wielką bolączką kibiców z Anfield. W tym stuleciu wygrali jednak Puchar UEFA, Ligę Mistrzów i dwa Superpuchary Europy – warto sprawdzić jakie sukcesy międzynarodowe w XXI wieku osiągnęły chociażby Bayern Monachium czy Juventus…
Złote lata Liverpoolu przypadają na czasy gdy trenerami „The Reds” byli kolejno Bill Shankly, a następnie jego asystent Bob Paisley (1959-1983). Wówczas klub zdobył 3 z 5 Pucharów Europy (Barcelona ma tyle samo, tylko Milan i Real mają więcej) i dziewięciokrotnie wygrał ligę angielską. Kibice Blaugrany muszą mieć dobre skojarzenia z Liverpoolem ze względu na Javiera Mascherano i Luisa Suareza, ale z drugiej strony z miasta Beatlesów na Camp Nou trafił również Coutinho, który niestety dotychczas mocno zawodzi.
To będzie dziewiąte oficjalne starcie obu drużyn. Liverpool nigdy nie poległ na Camp Nou! Barcelona przegrała tylko 2 z 34 domowych meczów przeciwko drużynom z Anglii, ale jedna z tych porażek miała miejsce właśnie z Liverpoolem. W półfinale Pucharu UEFA w 1976 roku goście wygrali 0:1 po golu Toshaka (w rewanżu było 1:1). W identycznej fazie tych rozgrywek w 2001 roku w Barcelonie padł bezbramkowy remis, a dwumecz rozstrzygnął się po rzucie karnym McAllistera w rewanżu. W fazie grupowej Ligi Mistrzów 01/02 Blaugrana wygrała na wyjeździe 1:3 (słynny gol Overmarsa), a u siebie znów bezbramkowo zremisowała. Wreszcie w pamiętnym dwumeczu 1/8 finału Ligi Mistrzów 2006/07 broniąca tytułu Barca zaczęła od szybkiego gola Deco, ale Camp Nou uciszyli Bellamy i Riise, a gol Gudjohnsena w rewanżu nic nie dał.
Wszystkie oczy kibiców Barcelony będą znów zwrócone na Leo Messiego. Argentyńczyk w wieku 32 lat pokazuje w tym sezonie, że od reszty znakomitych piłkarzy jest lepszy nie o jedną, ale o dwie klasy. Ernesto Valverde zadbał o wypoczynek dla swojego cracka (w kwietniu grał najmniej od kilkunastu lat) i bierzmy to za dobrą monetę – potrzebujemy występu Leo na miarę tego z Realem w 2011 roku albo z Bayernem w 2015 roku. Kto pomoże mu ograć Liverpool? W bramce oczywiście fantastyczny Ter Stegen. Na bokach obrony Roberto i Alba, a na środku monolit w postaci Lengleta i Pique. W środku pola Busquets, Rakitić i Arthur – Vidal wejdzie co najwyżej po przerwie. Jedyna niewiadoma jest w ataku. Messiego i Suareza wesprze Dembele czy Coutinho? Obaj niestety nie grzeszą formą, zapewne jeden i tak zmieni drugiego w trakcie meczu.
Czym odpowie Jurgen Klopp? Po latach angielska drużyna wreszcie uporała się z dręczącymi ją problemami na bramce. Alisson Becker to absolutny fachowiec, który eliminował już Barcę rok temu w barwach Romy (by następnie przegrać z Liverpoolem). W obronie gwiazdą numer jeden jest oczywiście Virgil Van Dijk. Holenderski środkowy obrońca nie został jeszcze w tym sezonie przedryblowany w Premier League. Co na to Messi? Partnerem Van Dijka w obronie będzie Matip, po bokach zagrają Alexander-Arnold i Robertson. W pomocy obok pewniaków – Hendersona i Wijnalduma – zobaczymy Milnera lub Fabinho. Atak tworzy oczywiście słynne trio Salah – Firmino – Mane. Roberto Firmino miał ostatnio problemy zdrowotne, ale wrócił do treningów i wszystko wskazuje na to, że zagra od pierwszej minuty. Cała trójka napastników Liverpoolu zdobyła w tej edycji Ligi Mistrzów po cztery bramki. Messi ma ich z kolei 10 w 8 meczach i pewnie zmierza po kolejny w karierze tytuł króla strzelców tych rozgrywek. Leo dotychczas w półfinałach strzelił tylko cztery gole: po dwa w starciach z Realem i Bayernem.
To będzie 16. półfinał europejskich pucharów dla FC Barcelony. Dotychczas ośmiokrotnie była eliminowana i tylko siedem razy przechodziła dalej. W XXI wieku mieliśmy pamiętne wygrane z Milanem, Chelsea, Realem i Bayernem, ale także porażki z Realem, Manchesterem United, Interem, Chelsea i Bayernem. Liverpool z kolei wygrywał aż 8 z 10 dotychczasowych półfinałów, w tym z Romą przed rokiem.
Zwycięzca tego pojedynku spotka się w finale z kimś z pary Ajax – Tottenham i będzie niewątpliwym faworytem tego starcia. Na korzyść Barcelony działa fakt, że rewanż zagramy już po sześciu dniach, a w międzyczasie wciąż walczący o mistrzostwo Anglii Liverpool ma mecz z Newcastle w Premiership, a Barcelona może posłać kompletne rezerwy na mecz z Celtą w Vigo. Ten detal może wpłynąć na intensywność gry, z której słyną drużyny Jurgena Kloppa. Niemiecki trener osiągał dwa finały Ligi Mistrzów, ale oba przegrał. Tym razem gramy oczywiście o występ na Wanda Metropolitano w Madrycie, co stanowi z pewnością dodatkowy smaczek dla piłkarzy i kibiców Blaugrany. Nie pozostaje zatem nic innego jak wierzyć w to, że nasi ulubieńcy zagrają kolejny niezapomniany mecz i wypracują sobie solidną zaliczkę przed potwornie ciężkim rewanżem na Anfield. Vamos Barça!
FC Barcelona – Liverpool F.C., Camp Nou, 1.05.2019 godz.21:00
Sędziuje: Björn Kuipers (Holandia)
Przypuszczalne składy:
Barcelona:
Ter Stegen - Roberto, Pique, Lenglet, Alba - Busquets, Rakitić, Arthur - Messi, Suarez, Dembele
Liverpool:
Alisson - Alexander-Arnold, Matip, Van Dijk, Robertson - Henderson, Fabinho, Wijnaldum - Salah, Firmino, Mane