Ernesto Valverde pojawił się na konferencji prasowej poprzedzającej rewanżowe starcie z Liverpoolem w półfinale Ligi Mistrzów. Trener mówił m.in. o kontuzjach i pierwszym meczu.
Wynik pierwszego meczu zmienił przygotowania do rewanżu?
Absolutnie nie. Trzeba planować mecz nie biorąc pod uwagę pierwszego spotkania i trzeba starać się tu wygrać. Trzeba podejść do meczu jakby niczego nie było przed nim i po nim. Jutro jest czyjeś ostatnie spotkanie i mamy nadzieję, że dla nich. Wiemy, że będą na nas naciskać. Trzeba zagrać na najwyższym poziomie.
Suárez mówił, że nie można stracić piłki. To mecz do kontrolowania?
Oczywiście każda drużyna ma swój styl i chodzi o to, aby kontrolować mecz. Czasami przeciwnik cię atakuje, czasami są sytuacje, w których wydaje się, że piłka się nie zatrzymuje. Nie interesuje nas poczucie kontroli. Musimy atakować. Myślenie o kontroli będzie absurdem. Musimy atakować. Wyjdziemy z zamiarem atakowania ich.
Jak ważną rolę będzie miał aspekt fizyczny?
Na takie mecze wszyscy fizycznie są w perfekcyjnym stanie, bo muszą dać z siebie wszystko. Chciałem uniknąć ryzyka kontuzji, można zobaczyć, że może zdarzyć się problem jak w przypadku Salaha czy Dembélé.
Co może zmienić nieobecność Salaha, Firmino i Keity? A co Dembélé?
Wszyscy są ważnymi piłkarzami, każdy trener przejmuje się przeciwnikiem i nie chcemy, aby któryś z piłkarzy miał kontuzję. Nieobecność Dembélé jest problemem, bo jest ważny w meczu przeciwko drużynie, która zostawia miejsce do gry.
Busquets z biegiem lat nie wykonuje tylu podań.
Zmieniło się wiele rzeczy. Nie tylko zmieniła się gra Barçy, ale też gra rywali. Wcześniej nikt nie naciskał. Teraz zmuszają cię do dzielenia się piłką. I każdy próbuje narzucić swoją grę.
Jak się Pan czuje trzy mecze od trypletu?
Nie wiem. Tak samo jak tydzień temu. Chciałbym powiedzieć, że lewituję, ale nie mogę. Jednak mam zbyt wiele zmartwień, aby myśleć o tym.
Jest możliwe, że wydarzy się to co z Romą, tym razem z Liverpoolem na Anfield?
Może się zdarzyć, że nas ograją, w futbolu wszystko może się zdarzyć. Są dobrzy, bardzo dobrzy. W całym sezonie w Premier League przegrali jeden mecz. Stałe fragmenty rozgrywają niesamowicie. Nie można się rozluźnić.
Anfield jest świątynią futbolu?
Powiedziałem to przed meczem na Camp Nou. Jest 22 piłkarzy i dwie bramki.
Co zmieniłby Pan z pierwszego meczu?
Są rzeczy, które musimy poprawić, ale jeśli zajmę się jedną rzeczą, równie dobrze zmieniłbym wszystkie pozostałe.
Vidal zasłużył na miejsce w wyjściowej jedenastce?
Zobaczymy jutro. Jest w formie. Grał w wielu meczach, w których nie pojawił się w pierwszej połowie lecz w drugiej. Daje nam coś innego. Scala drużynę z przodu i z tyłu. Zależy.
Dembélé będzie gotowy na finały?
Myślę, że będzie ciężko.
Suárez cztery razy wspominał o tym, co się stało rok temu. Gdzie Pan widzi zmianę?
Doświadczenie służy do wielu rzeczy. Tam nie zagraliśmy dobrze, ale futbol zawsze daje ci kolejną szansę.
Boi się Pan, że Liverpool wyremontuje 3-0?
Nie boję się, ale mecze trzeba grać. Z pewnością wszyscy myśleli, że jeśli PSG zdobędzie gola, to będzie koniec, jednak Barça strzeliła sześć. Nic nie jest pewne.
To Pana najważniejszy mecz na ławce Barcelony?
Zawszy jest nim kolejny. Być może tak, ale trzeba go zagrać.