Clément Lenglet drugi rok z rzędu zagra w finale Pucharu Króla, chociaż tym razem będzie reprezentował barwy Barcelony, która w zeszłym sezonie pokonała Sevillę 5:0 na Wanda Metropolitano.
W rozmowie z klubowymi mediami Francuz wspominał porażkę: "Było bardzo ciężko, prawie niemożliwe było wygranie zeszłorocznego meczu z powodu jakości i rytmu jaki narzucili. Obyśmy w tym roku mieli taką samą dynamikę. Chcę zagrać w tym finale i go wygrać, bo byłby to dla mnie pierwszy raz i chcę się cieszyć tym momentem".
Ponadto Francuz zdaje sobie sprawę, że finał to dobry sposób na poprawienie atmosfery w drużynie. "To ostatni mecz sezonu i trzeba go wykorzystać, aby udać się na wakacje w o wiele lepszych nastrojach niż te, które mamy po meczu z Liverpoolem. Również z tego powodu chcemy wygrać finał Pucharu Króla" przyznał. Kluczowy będzie Leo Messi: "Może zmienić spotkanie w ciągu dwóch sekund i o wiele lepiej jest mieć go w swojej drużynie niż w przeciwnej. W zeszłym roku bardzo cierpiałem, a teraz mam go w swojej drużynie. Oby robił rzeczy, które tylko on potrafi".
Lenglet mówił również o Valencii. "To bardzo zwarta i solidna drużyna, z bardzo silną obroną, z wysokiej jakości bramkarzem, która szybko wychodzi z kontrą, ma świetnej jakości piłkarzy, którzy lubią przestrzeń. W środku mają zawodników, którzy potrafią posyłać bardzo dobre piłki. Musimy uważać na tę drużynę, bo jest bardzo niebezpieczna" ostrzegł.