Zakontraktowanie piłkarza, który będzie konkurentem dla Jordiego Alby lub który będzie jego uzupełnieniem w czasie wyjazdowych meczów w europejskich rozgrywkach stało się priorytetem dla Barcelony. W tym sezonie Alba zanotował 17 asyst, m.in. w spotkaniu z Realem na Camp Nou zakończonym manitą czy w starciu z Liverpoolem w półfinale Ligi Mistrzów. Jeśli jednak chodzi o wyjazdowe mecze, Katalończyk nie grał już tak dobrze. Bardzo widoczne było to w czasie rewanżu na Anfield czy w finale Pucharu Króla z Valencią.
Dyrekcja sportowa, którą kieruje trio Pep Segura-Abidal-Ramón Planes, już w trakcie sezonu wiedziała, że trzeba będzie wzmocnić pozycję lewego obrońcy po słabych występach Mirandy z drużyny rezerw. Na początku wydawało się, że Barcelona skupi się na drugorzędnych piłkarzach albo takich, ktorym kończą się kontrakty, na przykład na Filipe Luisie czy Alberto Moreno. Plany sie jednak zmieniły. Klub obserwuje Juniora Firpo z Betisu.
W sobotę Sport pisał o zainteresowaniu reprezentantem Hiszpanii U-21. 22-latek to obiecujący piłkarz, chociaż ma problemy z kontuzjami. Barcelona obserwuje młodego obrońcę, ale Betis nie sprzeda go za mniej niż 30 milionów euro.
To będzie długie lato dla Katalończyków. Na ten moment priorytetami są transfery Antione'a Griezmanna i Matthijsa de Ligta. Wszystko wskazuje na to, że Francuz trafi na Camp Nou za 120 milionów euro, czyli tyle, ile od 1 lipca będzie wynosiła jego klauzula. Transfer de Ligta, który będzie kosztował Barçę około 80 milionów euro, jest trudniejszy do przeprowadzenia, jako że Holender wybierze nowy klub po Lidze Narodów UEFA, która zostanie rozegrana w tym tygodniu. Razem z przyjściem de Jonga Barcelona może wydać na trzy transfery 280-300 milionów euro. Klub jednak musi też kupić lewego obrońcę, byc może bramkarza oraz napastnika w przypadku odejścia Malcoma.