Ousmane Dembélé wraca do zdrowia po kontuzji, której nabawił się w starciu z Athletikiem na San Mamés. Kontuzja ta wyklucza Francuza na pięć tygodni. W 81. minucie tego spotkania, kamery Movistar+ uchwyciły moment, kiedy Francuz dotykał mięśnia, który uległ uszkodzeniu. Było to na kilka minut przed bramką Aduriza, który zdobył pięknego gola przewrotką po asyście Capy, który zaś wykorzystał bierność Dembele w defensywie.
Lekarze zapytali skrzydłowego pod koniec spotkania, czy odczuwa dyskomfort, ale Francuz powiedział, że nic się nie dzieje, że to tylko skurcze. Został on jednak później wezwany na badanie lekarskie, aby sprawdzić czy rzeczywiście nic się nie dzieje, ale Dembele nalegał, że nie jest to konieczne. Kilka dni później okazało się, że uraz jest poważny, co potwierdziło najgorsze przypuszczenia lekarzy.
Według źródeł bliskich otoczeniu gracza, Dembele przechodzi przez skomplikowany okres w swojej karierze z powodu wielu urazów, jakich doznał w czasie swojego pobytu w Barcelonie, które to urazy nieustannie powstrzymują eksplozję jego talentu. Mówi się, że powodem, dla którego Francuz powiedział lekarzom, że nic się nie stało i odmówił wzięcia udziału w badaniu, na które został wezwany, jest strach. "Nie chciałem słyszeć, że znowu zostałem kontuzjowany" - mieli usłyszeć ludzie w najbliższym otoczeniu zawodnika. A rozwiązaniem, na które zdecydował się Francuz, było zachowanie się tak, jakby nic się nie stało, czyli normalne życie i wyjazd na weekend bez przywiązywania wagi do swoich problemów fizycznych.
Po powrocie był rozczarowany, ponieważ lekarze w końcu go zbadali i oznajmili mu, że ponownie jest kontuzjowany. Jest to błąd wynikający z młodości i potencjału Dembele, który jeszcze nie wie, jak słuchać sygnałów wysyłanych mu przez jego własne ciało. Będzie musiał się tego szybko nauczyć lekcji, jeśli marzy o karierze w Barcelonie.