Ostatni raz tak źle Barcelona rozpoczęła zmagania w lidze 25 lat temu. 2 zwycięstwa, remis i 2 porażki dają 7 punktów na 15 możliwych do zdobycia (46,6%). Aby znaleźć podobny wynik, trzeba cofnąć się do sezonu 1994/1995, kiedy to na ławce zasiadał Johan Cruyff.
Drużyna rozpoczęła wtedy zmagania w lidze hiszpańskiej przegraną w Gijón (2-1), zwycięstwem z Racingiem na Camp Nou (2-1), bezbramkowym remisem z Espanyolem na wyjeździe, wygraną u siebie z Compostelą (4-0) i porażką w Saragossie (2-1). Na słabe wyniki Barcelona zareagowała wygrywając 3 kolejne mecze z Atlético, Valencią i Teneryfą i przegrała dopiero w 12. kolejce z Sevillą.
Piłkarze Ernesto Valverde muszą teraz zwyciężyć z Villarreal (we wtorek 24 września na Camp Nou), Getafe (w sobotę 28 września na Coliseum Alfonso Pérez) i Sevillą (w niedzielę 6 października na Camp Nou), aby nie trzeba było szukać w historii klubu jeszcze gorszego początku rozgrywek.
Dla Barcelony granie na wyjazdach to istna męka. Potwierdzają to liczby: 8 spotkań, 0 zwycięstw. Ostatni raz na boisku rywala Barça wygrała 23 kwietnia w meczu 34. kolejki La Liga na Mendizorroza (0-2). Do bramki trafili wtedy Aleñá i Luis Suárez.
Od tego czasu: przegrane na Balaídos (2-0) i Anfield (4-0), remis w Eibar (2-2), porażka w Sewilli z Valencią w finale Pucharu Króla (2-1). W tym sezonie seria trwa dalej: San Mamés (1-0), El Sadar (2-2), Signal Iduna Park (0-0) i od wczoraj także Nuevo Los Cármenes (2-0).
Od 1998 roku, kiedy zespół trenował Luis van Gaal, FC Barcelona nie rozpoczęła sezonu 4 kolejnymi wyjazdami bez wygranej. Wtedy były to: Mallorca w Superpucharze Hiszpanii (2-1), Racing (0-0), Manchester United (3-3) i Real Madryt (2-2). Wygrać udało się za 5. razem na Mestalla (1-3).