MSG!
Sobota, godzina 13.00. Jedni jeszcze przekręcają się z boku na bok, odsypiając kaca. Drudzy, wobec tak sprzyjającej o tej porze roku pogody, spacerują z całą rodziną w okolicznych parkach. Trzeci nadrabiają zaległości w zakupach bądź spotkaniach towarzystkich. Jeszcze inni zasiadają do rosołu i schabowego. Jednak ci odziani w bordowo-granatowe barwy, zasiadają dzielnie przed telewizorami, by dopingować swoją ulubioną drużynę.
Wynik spotkania otworzył ten, na którego spadało ostatnio najwięcej krytyki, czyli Griezmann. W fantastyczny sposób wybiegł do piłki, adresowanej do niego aż z linii obrony, konkretnie od Clementa Lengleta. Urwał się rywalowi, któremu pozostało tylko pośliznąć się na murawie. Francuz w swoim stylu zatańczył z piłką i oddał strzał, który odbił się jeszcze od słupka, ale ostatecznie futbolówka zatrzepotała w siatce.
Trzeba przyznać, że w tym spotkaniu w stylu Eibaru grała... Barcelona. Szybkie przechwyty, zgrabne przejścia z obrony do ataku, przyjemnie działający, mobilny środek pola - tak prezentowała się dziś Blaugrana i oglądało się to całkiem nieźle. Gospodarze postanowili wziąć się do roboty ok 25. minuty i dość intensywnie natarli na bramkę ter Stegena, ale najpierw świetnie zachował się Umtiti, czytając zamiar przeciwnika, zaś potem na wysokości zadania stanął sam Niemiec. Około 40. minuty po raz kolejny z wspaniałej strony pokazał się Dmitrović, któy wyrastał na bohatera dzisiejszego spotkania, doskonale wychodząc z bramki i wyłuskując piłkę spod nóg de Jonga. Warto nadmienić, że wcześniej w równie dobrym stylu powstrzymał Leo Messiego, który w popisowy dla siebie sposób zabawił się w polu karnym rywala. Do końca pierwszej połowy wynik się jednak nie zmienił i piłkarze schodzili na zasłużoną przerwę przy wyniku 0:1.
Blaugrana mogła wyjść na drugą partię spotkania z mieszanymi uczuciami, w których wiodącą stroną byłyby rzecz jasna te pozytywne, bowiem gra gości mogła naprawdę się podobać. Z drugiej jednak strony z tej pięknej gry wynikało niewiele, o czym świadczy statystyka zaledwie trzech strzałów, w tym wyłącznie jednego w światło bramki. Pomóc miał w tym Nelson Semedo, który od razu po gwizdku arbitra oznajmiającym drugą połowę, pojawił się na boisku. Zaprzeczyć tezie o nieskuteczności spróbowała natychmiast oczywiście Barcelona, gdzie z fenomenalnej strony pokazało się trio Griezmann-Messi-Suarez, znów bawiąc się w polu karnym gospodarzy. Definitywnie ten ostatni trafił nawet do siatki, jednak arbiter postanowił gola anulować, ponieważ Urugwajczyk znajdował się na minimalnym spalonym. Barcelona dopięła swego w 57. minucie. De Jong posłał piękną prostopadłą piłkę do Suareza, ten oddał ją natychmiast do Griezmanna, który zaprezentował nam swoją świetną orientację na boisku i oddał ją do wychodzącego na dobrą pozycję Messiego, ktoremu pozostało już tylko dokonać dzieła zniszczenia.
Czymś niesamowitym było, jak bezwstydnie Barcelona zadała poniżający cios swojemu oponentowi. Messi otrzymał niesamowitą otwierającą piłkę od Griezmanna, sam przez moment zdawał się być zdziwiony tym, że sędzia nie gwizdnął spalonego, ale niczym niestrudzony nacierał dalej. Wydawało się, że będzie próbował strzelać, ale on zaskoczył swoich przeciwników podaniem do Suareza, który pokonał bezradnego Dmitrovica. W ten sposób, całe trio Messi-Suarez-Griezmann, miało na swoim koncie po golu. Około 70. minuty z boiska zszedł Arthur, ustępując miejsca na murawie Vidalowi. Natomiast osiem minut później, na placu gry zameldował się Rakitić, zmieniając de Jonga.
Przerwa reprezentacyjna zrobiła Barcelonie naprawdę dobrze. Znów było widać w niej tę zapomnianią już radość z gry, trio MSG świeciło niczym najjaśniejszy diament. Bez problemu można było dostrzec ten potrzebny tak bardzo wigor, a płynność w grze przypominała o najlepszych latach jej świetności. Momentami aż przykro było patrzeć, jak bardzo upokarzany jest przez nią Eibar. Oczywiście, można na siłę doszukiwać się negatywów. Kłócić się, że przecież przeciwnik był byle-jaki, że rywale grali przecież bez napastników, ale... po co mielibyśmy to robić? Cieszmy się, bo wreszcie widzieliśmy potężną Barcelonę i niech ten czas trwa jak najdłużej!
SD Eibar – FC Barcelona 0:3 (0:1)
0:1 Griezmann 13'
0:2 Messi 58'
0:3 Suarez 67'