Wszystko wskazuje na to, że Carles Aleñá opuści Barcelonę w zimowym okienku transferowym. Jeśli nic się nie zmieni, trafi do Betisu, który chciał go pozyskać latem. Umowa miałaby obowiązywać do końca sezonu. Andaluzyjski klub chciałby zapewnić sobie opcję wykupu w czerwcu, ale w takim przypadku Barcelona chce mieć możliwość odkupienia piłkarza.
Podobną operację przeprowadzono latem z Markiem Cuccurellą, Eibarem i Getafe. Zespół z Madrytu również interesował się Aleñą, ale ostatecznie to Betis przekonał zawodnika, który rozmawiał już z Rubim. Trener Andaluzyjczyków wytłumaczył pomocnikowi, jakie ma wobec niego zamiary i wydaje się, że go przekonał. Aleñą interesował się również Tottenham, kiedy zespół prowadził jeszcze Pochettino.
Latem Betis był o krok od pozyskania pomocnika. Aleñá był przekonany do zmiany otoczenia, ale wtedy Valverde nie pozwolił mu odejść, ponieważ klub zamierzał sprzedać Ivana Rakiticia, który ostatecznie został w Katalonii. Mimo tego Betis cały czas obserwował sytuację zawodnika, aby pozyskać go w styczniu.
Barça bardzo wierzy w Carlesa, ale rozumie, że mając przed sobą Rakiticia, de Jonga, Arthura i Arturo Vidala, lewonożny pomocnik, który 5 stycznia skończy 22 lata, musi grać i zdobywać minuty w lidze, bo od przyszłego sezonu będzie ważnym zawodnikiem.
Sam Valverde bronił go po meczu na San Siro. "Aleñá to wielki piłkarz. Chciałbym dać mu więcej minut do tego momentu rozgrywek, ale w środku pola jest wielu zawodników i w zależności od tego, jak przebiegają spotkania, stawiam na innych. Ale to zawodnik, w którego wierzę i ponadto myślę, że zawsze uważałem, że jest przydatny i taki też będzie w przyszłości, nie mam co do tego żadnych wątpliwości" przyznał trener, który zawsze podkreślał osobowość i profesjonalizm Carlesa.