Neymar kontynuuje walkę z zarządem Barcelony. Według katalońskiego El Mundo, Brazylijczyk żąda 3,5 miliona euro niezapłaconego wynagrodzenia od swoich byłych pracodawców. Gracz PSG oskarżył również Josepa Marię Bartomeu o działanie w "absolutnie złej wierze" i mówi, że prezydent Barcelony rozpoczął "odwet" za jego transfer w 2017 roku.
Pomimo pogłosek o potencjalnym powrocie Neymara do Barcelony zeszłego lata, zawodnik nadal walczy z Blaugraną w sądzie. Mówiło się, że Neymar wycofa wszystkie roszczenia, których łączna kwota wynosi 43,6 miliona euro, pod warunkiem, że wróci on do Katalonii. Nawet z całym tym zamieszaniem, ojciec Neymara powiedział, że relacje z Bartomeu są w porządku.
Nie udało się Paryżan przekonać do sprzedaży Neymara zeszłęgo lata i ten pozostał w PSG, które było świadome procesowania się obu stron. Obecne starcie, o rzeczone 3,5 miliona euro, jest uznawane jako osobna, kolejna sprawa. Gwiazda PSG uważa, że Katalończycy nie tylko są mu winni pieniądze na przedłużenie umowy, lecz także winni są część jego pensji z ostatniego sezonu. Według tego samego raportu, kwota ta wynosi właśnie 3,5 miliona euro.
W tym samym artykule El Mundo pojawiła się także informacje o Neymarze, który powiedział, że Barcelona zgodziła się zapłacić pieniądze, lecz klub nie dotrzymał obietnicy. To doprowadziło do założenia w sądzie nowej sprawy za pośrednictwem swoich stałych prawników z kancelarii Laffer. Ten nowy spór między Barceloną a Brazylijczykiem, wykraczający poza piłkę, jeszcze bardziej komplikuje jego powrót na Camp Nou.