Pewnie wiecie, jak to jest. Zaczyna się rok szkolny lub akademicki, dni mijają, aż tu po kilku miesiącach trwania nauki, zostaje przedstawiony nowy uczeń, który z miejsca musi dostosować się do warunków panujących w szkole. Na początku jest traktowany nieco ulgowo, na kartkówkach czy wejściówkach ktoś daje mu ściągnąć, nauczyciel przymknie oko na braki. Szybko żarty się kończą, okres ochronki nie trwa wiecznie i przychodzi czas na pierwszy, poważny test, do którego trzeba się już wnikliwie przygotować i pokazać, że ewentualna ocena pozytywna nie była dziełem przypadku. Valencia CF to pierwszy, poważny test Setiena.
W Barcelonie nadal panuje duże zamieszanie, głównie związane ze zmianą trenera, wprowadzaniem jego innowacji, prawdopodobnie też z szukaniem nowego napastnika, który miałby zastąpić Suareza. Liga toczy się jednak swoim rytmem i po dwóch, niezbyt przekonujących meczach w wykonaniu Barcelony Setiena, przyszedł czas na Valencię. Drużyna Nietoperzy gra trochę w kratkę, również męczyli się w meczu pucharowym, ale ostatecznie udało im się awansować dalej, w lidze ostatnio przegrali wysoko z Mallorcą.
Na Mestalla nie wystąpią na pewno Luis Suarez, Ousmane Dembele, a także kontuzjowany w środę Neto. Można więc przypuszczać, że jedenastka będzie przypominać tę z meczu z Granadą, być może z uwzględnieniem De Jonga. Trudno przewidywać jedenastkę w momencie, kiedy nie została podana jeszcze kadra na ten mecz, a trenerowi nie wyklarowała się podstawowa jedenastka.
Na pewno FC Barcelonie przydałoby się wyjazdowe zwycięstwo z mocniejszym przeciwnikiem, jakim są Nietoperze. Biorąc pod uwagę dyspozycję Dumy Katalonii poza Camp Nou i fatalne widowisko na Ibizie, trudno być pewnym wygranej. Niech Setien pokaże owoce swojej pracy i zasłuży chociaż na ocenę dostateczną.
Valencia CF – FC Barcelona, 25.01.2020, godz. 16:00