Javier Tebas, prezydent La Liga, w ostatnich dniach w kilku wywiadach zapewniał, że organizacja, którą kieruje, wysłała do wszystkich klubów testy na koronawirusa, aby piłkarze jak najszybciej mogli przejść badania. Zestawy faktycznie dotarły do niektórych klubów, ponieważ trzy z nich zwróciły je albo przekazały do placówek służby zdrowia, aby najbardziej potrzebujące osoby albo te, które mają objawy choroby, mogły z nich skorzystać. Tymi zespołami są Valladolid, Eibar i Osasuna. Inne drużyny, jak Valencia, Espanyol i Alavés, wykryły w swoich kadrach i sztabach szkoleniowych osoby zarażone, ale nie wiadomo, czy to dzięki testom przyznanym od La Ligi. FC Barcelona zapewniła Mundo Deportivo, że nie otrzymała od LFP żadnych materiałów medycznych do przeprowadzenia testów, dlatego też klub nie miał okazji do zwrócenia ich albo przekazania szpitalom. Duma Katalonii przyznała, że żaden z piłkarzy nie ma objawów choroby.
Inicjatywa Tebasa wywołała ogromną polemikę i prezydent hiszpańskiej federacji, Luis Rubiales, skrytykował ją, ponieważ uważa, że piłkarze nie należą do zagrożonej grupy: "Waży się życie pacjentów, potrzebują testów i nie na miejscu jest używanie ich w tym celu. Odsuwam się od tej inicjatywy. To ignorowanie rzeczywistości. Musimy pozostać w domach i nie wychodzić oprócz wyjątkowych sytuacji jak np. pójście do pracy. Piłkarze i tak już są odizolowani. To nielegalne, karalne, niesolidarne i niepatriotyczne".