Na początku sierpnia Barcelona ogłosiła przedłużenie umowy z Rafinhą o rok, do 30 czerwca 2021 roku, oraz wypożyczyła go na jeden sezon do Celty bez opcji wykupu. Zespół z Vigo zobowiązał się do płacenia pensji zawodnika oraz zgodził się na zmienne wynoszące łącznie 1,5 mln euro. Przedłużenie kontraktu było konieczne, aby pomocnik został wypożyczony. Dzięki temu Rafinha dalej jest własnością Barcelony, która wypożyczyła go już do Celty w sezonie 2013/2014, kiedy Galisyjczyków trenował Luis Enrique.
Dzięk dobrym występom Celta bardzo chciałaby przedłużyć pobyt Rafinhii w drużynie jeśli tylko uda jej się utrzymać w Primera División. Póki co nie wykonano jednak żadnego konkretnego ruchu w celu zatrzymania zawodnika. Òscar García, trener Galisyjczyków, bardzo chciałby w przyszłym sezonie mieć Brazylijczyka w swojej drużynie.
Problemem są jednak pieniądze. W Vigo uważają, że ciężko będzie zatrzymać pomocnika. Òscar uważa go za kluczowego zawodnika, ale mniejsze przychody z tytułu praw telewizyjnych spowodowane pandemią koronawirusa bardzo komplikują przeprowadzenie operacji. Jeśli sytuacja nie wróci do normalności, Celta nie będzie mogła złożyć za zawodnika oferty. Jego klauzula wynosić będzie 17 milionów euro.
Ponadto Rafinhą znowu zainteresował się Inter Mediolan. Kilka miesięcy temu ojciec i agent zawodnika, Mazinho, kontaktował się z włoskim zespołem, w którym pomocnik grał w drugiej połowie sezonu 2017/2018. Został wtedy wypożyczony z opcją wykupu i wystąpił w 17 spotkaniach. Jeśli Inter zdecyduje się negocjować z Barceloną transfer Lautaro, w operację może zostać włączony zawodnik, którego Włosi dobrze znają, ale za którego nie chcieli zapłacić kiedy zakończył się jego pobyt w Serie A. Rafinha mógłby obniżyć cenę za napastnika, który jest największym celem dyrekcji sportowej Dumy Katalonii.