Josep Maria Bartomeu udzielił wywiadu dziennikowi Sport. Prezydent FC Barcelony mówił m.in. o Leo Messim, sprawie Arthura oraz transferach Neymara i Lautaro.
Quique Setién
Ma ważny kontrakt. Kiedy go zatrudnialiśmy, wyjaśniliśmy mu, że to projekt na ten sezon i na następny. Ocenianie trenera po kilku miesiącach, z pandemią w tle, jest bardzo skomplikowane.
Pozycja Setiéna była zagrożona?
Nie, w żadnym momencie. Wiem, że pojawiły się informacje, które mówiły, że jeśli nie wygra dwóch meczów, to zastąpimy go Pimim (Francisco Pimientą, trenerem Barcelony B - przyp. tłum.), ale nigdy o tym nie rozmawiano. Ani z Abidalem, ani z Planesem, ani z zarządem. Naszym trenerem jest Setién.
Odnowienie kadry
Nadchodzi zmiana pokoleniowa. Ale najfajniejsze w futbolu jest odpowiednie połączenie zawodników stąd, którzy od wielu lat wygrywają trofea, z młodymi, którzy bardzo chcą zwyciężać. Ci starsi dalej są ambitni; nie mówię tylko o Leo, ale też o Suárezie, Piqué, Albie, Busquetsie, etc., o tych, którzy są już po trzydziestce. Nie można zapomnieć o takich graczach jak Lenglet, Dembélé, ter Stegen czy Semedo, którzy są młodzi. Teraz nadchodzi kolejna fala młodych: do drużyny dołączy trzech graczy z transferów, w tym Matheus, a trzech awansuje z Barçy B. Przybycie siedmiu zawodników w ciągu roku, licząc też Pjanicia, jest całkiem niezłe, to 1/3 kadry.
Transfer Neymara
W aktualnej sytuacji nie jest możliwy. PSG też nie chce go sprzedać, to normalne, bo to jeden z najlepszych zawodników na świecie. Bardzo chcieliśmy go sprowadzić latem zeszłego roku, ale teraz nie podejmiemy żadnej próby. Sytuacja jest, jaka jest: od marca do czerwca klub stracił przychody na poziomie 200 milionów euro. W sezonie 2020/2021 przewidywaliśmy, że przychody osiągną 1 100 000 000, ale z pewnością będą niższe o 30%. Jeśli sytuacja z pandemią nie poprawi się, nie będzie publiczności na trybunach, zamknięte będą sklepy i muzeum i wciąż będziemy tracić pieniądze. To obliguje nas do rygoru w kwestii zarządzania: trzeba sprawdzić, które inwestycje są konieczne, a które mogą poczekać. Trzeba się dostosować.
Koniec wielomilionowych transferów
Myślę, że tak. Chyba że będą one w formie wymiany zawodników. Wszystkie wielkie europejskie kluby odczuły tę sytuację. Wszyscy próbują się dostosować. To nie potrwa rok, tylko trzy czy cztery.
Arthur
To, co zrobił Arthur, to brak szacunku wobec swoich kolegów, bo drużyna chce się dobrze zaprezentować w Lidze Mistrzów, i wobec klubu. To nie jest logiczne, że grając o tak ważny tytuł, zawodnik postanawia sam przekreślić swój udział w rozgrywkach. Nie ma na to usprawiedliwienia, to kompletnie niezrozumiałe. Kilka dni temu Arthur zadzwonił do Érica Abidala, aby powiedzieć mu, że nie wróci do drużyny i do klubu. To nie było przewidziane. Wręcz przeciwnie, uzgodniliśmy, że będzie grał w Barcelonie do zakończenia wszystkich rozgrywek. To nie do zaakceptowania, to brak dyscypliny, nie ma żadnego powodu, który usprawiedliwiłby to, że nie wrócił do drużyny teraz, kiedy będziemy grali w Lidze Mistrzów. W takich sprawach zostaje wszczęte postępowanie dyscyplinarne, zostanie wszczęte dochodzenie i w zależności od tego, co się wydarzy, zostanie nałożona kara. Nie podał żadnego powodu, powiedział, że podjął taką decyzję. W najbliższych dniach mamy nadzieję na rozmowę z nim, ponieważ w postępowaniu musi wyjaśnić swoją wizję sytuacji.
Transfer Lautaro
Nigdy nie można przekreślać graczy na poziomie Lautaro. Przez kilka tygodni Barça rozmawiała z Interem na temat Lautaro, ale konwersacje zostały wstrzymane za obopólną zgodą. Sytuacja nie zachęca do dokonywania wielkich transakcji. Możliwe jest za to przeprowadzanie wymian zawodników.
Messi
Zawsze powtarza, że zakończy karierę sportową w Barcelonie. Wciąż pozostały mu trzy, cztery lub więcej lat wyśmienitego futbolu. Mimo że jego kontrakt wygasa w przyszłym roku, nie mam wątpliwości, że dotrzyma słowa i zakończy profesjonalną karierę w Barcelonie.