L
Barcelona przegrywa 0:1 z Chelsea w pierwszym wyjazdowym meczu 1/2 finału Ligi Mistrzów. To spotkanie, podobnie jak i poprzednie starcia obu drużyn, dostarczyło kibicom wielu wrażeń i emocji. Było wspaniałym widowiskiem trzymającym w napięciu do ostatniej minuty, w której, znów, wszystko mogło się rozstrzygnąć...
Pierwsze minuty spotkania nalezały do Dumy Katalonii. Od samego początku piłkarze gości kontrolowali przebieg boiskowych wydarzeń, jednak nie potrafili udokumentować swojej przewagi. Swoje szanse mieli Alexis (trafił w poprzeczkę), Iniesta (trafił w Cecha) i przede wszystkim Fabregas, który fatalnie skiksował i po jego strzale z pięciu metrów piłka poleciała w bok, w bliżej nieokreślonym kierunku. Niestety, w futbolu niewykorzystane sytuacje lubią się mścić.
Głupia strata Messiego w okolicach linii środkowej, szybka kontra Chelsea, dośrodkowanie na szósty metr, skąd Drogba pakuje piłkę do siatki. 0:1! Był to pierwszy, i chyba jedyny, poważny błąd obrony Barcelony. Seria pomyłek spowodowała o utracie gola - strata Messiego, Mascherano nie przeciął podania, a Valdes miał piłkę na rękach... Warto dodać, że była to chyba pierwsza i ostatnia groźna akcja gospodarzy w tym meczu. Chwilę później sędzia zakończył pierwszą połowę.
Druga część spotkania wyglądała podobnie do pierwszej. Piłkarze z Katalonii atakowali, gospodarze stali na 30. metrze i wykopywali piłkę jak najdalej od własnej bramki. Zawodnicy z Katalonii mieli wiele szans na doprowadzenie do remisu: fatalnie skiksował Alexis, uderzenia z rzutów wolnych trafiały w mur lub leciały wysoko nad bramką, fantastycznie, po strzałach Adriano i Puyola, interweniował Cech... Ostatnia minuta doliczonego czasu gry, podobnie jak i w 2009 roku, mogła przynieść Barcelonie wyrównanie, jednak tym razem po koronkowej akcji Messiego z Busquetsem Pedro trafił w słupek, a dobitka Sergio była... katastrofalna, tak, tak chyba to można określić.
Barcelona przegrywa na Stamford Bridge 0:1, jednak ja jestem optymistą. Naprawdę! Dla mnie, dzisiejszy mecz pokazał, w jak dobrej dyspozycji znajduje się Duma Katalonii. Spójrzmy, z jakim przeciwnikiem musiała mierzyć się Blaugrana: Di Matteo ustawił 10 lub 11 piłkarzy na 30. metrze od własnej bramki w meczu na Stamford Bridge. Typowy autobus. Granie przeciwko rywalom stosującym taką taktykę jest niesamowicie trudne, jednak Barcelonie i tak udało się stworzyć kilka naprawdę dobrych sytuacji pod bramką Cecha, z których przynajmniej trzy powinny zakończyć się bramką. Nasi piłkarze dobrze radzili sobie z autobusem zaparkowanym na 30. metrze od bramki Chelsea, jednak zabrakło tylko i aż jednego: skuteczności.
Już we wtorek rewanż na Camp Nou, przed którym musimy być optymistami, gdyż nasi ulubieńcy zagrali świetny mecz. Jedyną rzeczą, nad którą Pep musi popracować, jest wykańczanie akcji. Szkoda tych niewykorzystanych sytuacji Alexisa, Busquetsa, czy Ceska, jednak trzeba zapomnieć o tym meczu i w rewanżu zrobić swoje. Na stadionie Barcelony w ciągu trzech dni rozstrzygnie się jedna, bardzo ważna kwestia: czy Duma Katalonii zdoła przedłużyć swoje szanse na wygranie ligi hiszpańskiej (
Gran Derbi z Realem, sobota, 20:00) i Ligi Mistrzów (wtorek, 20:45). Camp Nou znów zadecyduje o wszystkim!
Chelsea 1:0 FC Barcelona
Bramki:
1:0 Drogba 45+2'
Składy:
Chelsea: Cech; Ivanovic, Cahill, Terry, Cole; Mikel, Meireles, Lampard; Ramires, Mata; Drogba.
Ławka: Turnbull; Bosingwa; Essien, Malouda; Torres, Kalou, Sturridge.
Barcelona: Valdés, Alves, Mascherano, Puyol, Adriano; Xavi, Busquets, Iniesta; Sánchez, Messi, Fàbregas.
Ławka: Pinto; Bartra, Piqué; Thiago, Keita; Cuenca, Pedro