FC Barcelona jest pod lupą FIFA w związku z negocjacjami z Antoine'em Griezmannem, piłkarzem Atletico Madryt do 2022 roku - informuje dziennik AS. Zgodnie z przepisami światowej federacji, kluby mogą bez ograniczeń kontaktować się z zawodnikami, gdy tym do wygaśnięcia umowy pozostało sześć miesięcy. Tutaj jest ich znacznie więcej. AS donosi, że FIFA przyglada się sprawie po tym, jak prezes Josep Maria Bartomeu potwierdził rozmowy z Francuzem. - Nie rozmawiałem z nim w tym roku, ale w październiku 2017 roku skontaktowałem się z jego agentem. Z Enrique Cerezo (szef Atletico) rozmawiałem o wielu rzeczach, ale nie o Antoinie - powiedział Bartomeu w RAC1.
Barcelona jest zdania, że przepisy FIFA nie do końca regulują kwestię klauzul odstępnego i dlatego też wierzy w swoją rację. AS przypomina, że za złamanie przepisów ukarane zostały już AS Roma i Chelsea, które nielegalnie sprowadziły Philippe'a Mexesa oraz Gaela Kakutę. Włosi musieli zapłacić Auxerre 8 milionów euro, zostali ukarani zakazem transferowym na dwa okna, a sam zawodnik został zawieszony na trzy miesiące. Kakuta również został zawieszony, ale na cztery miesiące, natomiast na Chelsea nałożono karę roku bez transferów.
W przypadku Griezmanna Barcelona chodzi po cienkim lodzie. Nie dość, że Atletico może złożyć skargę, to jeszcze FIFA może sama z siebie chcieć ukarać Barcę, aby pokazać innym klubom, czym kończy się łamanie przepisów. I pamiętajmy, że Blaugrana będzie recydywistą. W przeszłości już raz była karana za złamanie przepisów transferowych, wówczas chodziło o nieletnich zawodników. Jeżeli Katalończycy nie przeprowadzą transakcji z Griezmannem w sposób perfekcyjny, taki, aby nie można było się do niczego przyczepić, to - według AS-a - grozi im kara zakazu transferowego na okres od 3 do 5 okien, a sam zawodnik zostałby zawieszony na okres od 4 do 6 miesięcy.