Usłyszeliśmy to w tym tygodniu w deklaracjach Arthura Melo w La Gazzetta dello Sport, kiedy pomocnik zapewniał, że chce spędzić wiele lat na Camp Nou. Mówi się, że Brazylijczyk może odejść do Tottenhamu w zamian za Ndombélé albo do Juventusu, jeśli Barcelona zaakceptuje przybycie Pjanicia.
Słyszymy to za każdym razem, kiedy łączy się Samuela Umtitego z jakąkolwiek drużyną. Niedawno to samo wyraził Griezmann, kiedy mówiono, że nie jest szczęśliwy w Barcelonie. Neto, który jest wystawiony na sprzedaż, również nie jest na to chętny. Można by kontynuować z kolejnymi nazwiskami, ale pewne jest jedno: żaden zawodnik pierwszej drużyny nie chce opuścić Camp Nou.
Powód jest prosty. FC Barcelona jest klubem, który najwięcej płaci profesjonalistom; wszyscy mają ważne kontrakty, a w czasach kryzysu, który obecnie mamy, ciężko jest zaakceptować odejście do słabszej drużyny, która na dodatek nie jest w stanie zagwarantować takiej samej pensji.
Z drugiej strony oczywiste jest, że kiedy sytuacja chociaż odrobinę się unormuje, wszystkie kluby na świecie będą zmuszone zmniejszyć wynagrodzenia swoim zawodnikom, ale w Barcelonie wciąż będą one wyższe niż gdziekolwiek indziej. Miesiące z o wiele mniejszymi zyskami, przez które nie będzie pieniędzy na przeprowadzanie transferów, sprawią, że drużyny, przede wszystkim te największe, będą stawać na rzęsach, aby spełnić aktualne wymagania kontraktowe.
Arthur zdecydowany pozostać na Camp Nou
Niedawno Arthur Melo zamieścił w mediach społeczościowych zdjęcie, na którym widać, jak uczy się katalońskiego. Po katalońsku złożył też życzenia z okazji dnia świętego Jerzego, patrona Katalonii. Jego partnerka jest Katalonką, a jego emocjonalna więź z Barçą i Barceloną każdego dnia jest coraz silniejsza. Brazylijczyk nie zamierza wysłuchiwać ofert odejścia czy wymiany. Od wielu miesięcy pracuje według planu, dzięki któremu ma być w optymalnej formie; czuje, że wciąż nie nie odniósł sukcesu tam, gdzie zawsze chciał tryumfować.
Arthur jest zdecydowany walczyć o zapewnienie sobie miejsca w wyjściowym składzie i odrzuca zmianę klubu. Na Camp Nou jest od dwoch sezonów; do Barcelony przybył z Gremio za 31 milionów euro i mimo że prawie podwoił swoją wartość (jest wyceniany na 56 milionów), jest przekonany, że może dać z siebie o wiele więcej niż do tej pory.
Wypowiedź Brazylijczyka we włoskiej gazecie odzwierciedla jego plany na przyszłość. Arthur ma ważny kontrakt z Barceloną do czerwca 2024 roku i nie ma zamiaru bronić innych barw. Nie uważa tak bez powodu albo ponieważ chce wywalczyć lepsze warunki kontraktu w drużynie, do której mógłby odejść. Po prostu tak czuje.