Barcelona przyjechała na Alfredo di Stéfano z serią 19 kolejek bez porażki. Zwycięstwo oznaczało gigantyczny krok w walce o La Ligę, drużyna Koemana ponownie nie potrafiła jednak wygrać z mocnym rywalem. Drugi Klasyk w tym sezonie zakończył się porażką. Barcelona przegrała też z Atlético, Paris Saint-Germain, w decydującym starciu z Juventusem na Camp Nou i w finale Superpucharu Hiszpanii z Athletikiem.
Wczorajszy Klasyk był trzecim z rzędu przegranym przez Barcelonę. Katalończycy odnieśli porażkę w zeszłym sezonie na Bernabéu, w ostatnim wyjazdowym meczu przed pandemią, polegli w pierwszym el Clásico Koemana i przegrali wczoraj na Alfredo di Stéfano. Porażka oznacza też, że Barcelona ma niekorzystny bilans meczów z Realem, co w tak wyrównanym sezonie może mieć ogromne znaczenie.
Real Madryt przerwał serię, która rozpoczęła się w grudniu w meczu z Levante. Tydzień wcześniej Barcelona przegrała z Cádizem, ale od tego czasu w 19 kolejkach zdobyła 51 punktów na 57 możliwych; zremisowała tylko z Valencią, Eibarem i Cádizem. Nie zmierzyła się wtedy jednak ani z Atlético, ani z Realem. Wygrała natomiast z Sevillą zarówno w lidze (0-2), jak i w rewanżowym meczu w półfinale Pucharu Króla.
Wczorajszy Klasyk był trzecim z rzędu wygranym przez Real Madryt i czwartym bez zwycięstwa Barcelony. Ostatni raz Katalończycy zwyciężyli w sezonie 2018/2019 na Bernabéu, kiedy ich szkoleniowcem był Ernesto Valverde, natomiast madrytczyków trenował Solari. Barcelona wygrała 0-1 po golu Rakiticia.