Xavi Hernández jest jednym z głównych kandydatów do zastąpienia Ronalda Koemana. Były kapitan Barçy rozpoczyna trzeci sezon na czele Al Sadd i mimo że jak zwykle bardzo interesuje go to, co dzieje się w Dumie Katalonii, póki co skupia się na swojej drużynie i trzyma się z dala od plotek dotyczących sytuacji na ławce trenerskiej na Camp Nou ze względu na szacunek do Koemana i dlatego, że nikt się z nim nie kontaktował.
Kontrakt Xaviego z Al Sadd obowiązuje do 2023 roku, ponieważ latem przedłużył go o dwa sezony. Co ważne, w nowej umowie nie ma tzw. “klauzuli Barçy”, która pozwalała mu na jednostronne rozwiązanie kontraktu, aby wrócić na Camp Nou. Opcja widniała w poprzedniej umowie i początkowo miała się też znaleźć w nowej, ale pod koniec negocjacji właściciele Al Sadd poprosili o jej usunięcie, aby uniknąć podejrzeń ze strony kibiców oraz żeby nie myślano, że Xavi woli wrócić do byłej drużyny niż pozostać w stolicy Kataru. Oznacza to, że jeśli Barcelona chciałaby teraz pozyskać Hernándeza, musiałaby negocjować z jego klubem, który ustalił nawet klauzulę, gdyby któraś drużyna chciała go zatrudnić. Kwota nie jest znana, ale media podają, że jest niska.
Otoczenie gracza uważa jednak, że dzięki bardzo dobrym relacjom Xaviego z właścicielami Al Sadd byłemu zawodnikowi nie utrudniano by jego odejścia i pozwolono by mu na powrót na Camp Nou. Xavi odszedłby po czterech sezonach w roli zawodnika i dwóch w roli trenera. Odkąd przybył na ławkę, zdobył sześć z siedmiu możliwych do zdobycia krajowych pucharów. W lidze, która dopiero co się rozpoczęła, w trzech kolejkach zaliczył trzy zwycięstwa, a 22 października jego zespół zagra w finale Emir Cup, który przeniesiono z powodu pandemii.
Póki co nikt z Barçy nie kontaktował się z Xavim. Mimo że skupia się on na pracy w Al Sadd, w przypadku telefonu wysłuchałby propozycji i jeśli podobałby mu się projekt sportowy, podjąłby wyzwanie i poprowadziłby Dumę Katalonii. Ma bardzo dobre relacje z Jordim Cruyffem, z którym pracował już przy wspólnym projekcie powstałym w związku z kandydaturą Víctora Fonta. Powiązania z byłym kandydatem na prezydenta mogą jednak nie grać na jego korzyść.