Xavi Hernández, trener Barcelony, wziął udział w konferencji prasowej poprzedzającej niedzielny mecz z Osasuną.
Osasuna ma różne sposoby gry. Mecz może być inny od tego na El Sadar?
Dostosowuje się do różnych ustawień, z pięcioma i czterema obrońcami. W pierwszej rundzie przez chwilę wysoko na nas naciskali, innym razem czekali na nas. Grają wertykalnie. To trudny mecz. To agresywna drużyna, która jest pewna siebie i ma komfortową sytuację. Będzie nam trudno. To będzie trudny mecz.
Dlaczego kiedy Busquets nie gra, stawia Pan na Frenkiego de Jonga, a nie na Nico?
W niektórych momentach może grać Nico. Pedriego nie widzę na piwocie, ale Nico i de Jonga tak. Nico może tam grać. Ale ma też warunki, aby strzelać gole. Nie jestem zwolennikiem mówienia, że Nico nie może grać jako piwot.
Jutrzejsza jedenastka uzależniona jest od kolejnych meczów?
Trzeba podjąć decyzję. Trzeba wziąć pod uwagę zawieszenia, zmęczenie, problemy zdrowotne. Gdybyśmy wygrali 1-0 lub 2-0 z Galatasaray, mecz w Stambule planowalibyśmy w ten sam sposób. Nie zmienia się też za bardzo tygodniowych planów.
Będzie Pan chronił Araujo i Erica, którzy są zagrożeni zawieszeniem?
Podejmiemy decyzję. Czasami wybieram środkowych obrońców w zależności od profilu rywala. Jeśli rywal jest wyższy, jak np. w Bayernie są Müller i Lewandowski, to mogę potrzebować wyższych piłkarzy. To zależy od okoliczności. Ale mamy wybór w defensywie. Mamy czterech obrońców dających gwarancję i możemy wybrać.
Jakie wnioski wyciągnął Pan z czwartku?
Powinniśmy byli atakować lepiej. Kiedy skończył się mecz, miałem wrażenie, że musieliśmy lepiej rozumieć pozycje pomocników. Nie byliśmy precyzyjni, przede wszystkim w pierwszej połowie. Musimy być samokrytyczni. Nie wygraliśmy, ale myślę, że mogliśmy to zrobić.
Rozmawiał Pan z Messim?
Nie. Przyjaźnimy się i wysłałem mu wiadomość dodającą otuchy, nic więcej. Kiedy wydawało się, że wszystko szło dobrze dla PSG, Real dzięki wierze i chęciom odwrócił wynik. Taka jest Liga Mistrzów. Kiedy nie grasz na 100%, rywal cię pokona.
Jak pracujecie nad strzelaniem bramek drużynom, które bronią mocno wycofane?
Mamy różne rozwiązania, ale trzeba dobrze nimi zarządzać. Trenowaliśmy to w ostatnich dniach, oglądaliśmy wideo… Ale nie zawsze wychodzi. Niektórzy rywale komplikują ci zadanie, ale nie jest to dla mnie problemem. Z Napoli zagraliśmy u siebie bardzo dobrze, a grali wycofaną defensywą. Ale musimy być skuteczni. Okoliczności są różne. Trzeba dalej pracować, aby stwarzać okazje.
Martwi Pana brak skuteczności?
Nie, chodzi o to, że zmienia się mecz. Z Atlético byliśmy skuteczni, z Napoli również. To zmienia mecz. Dzisiaj, we współczesnym futbolu, wyjście na prowadzenie to przewaga. Zwłaszcza w domu.
W zeszłym tygodniu powiedział Pan, że dla La Ligi dobrze by było, gdyby trafili tu Mbappé czy Haaland. Którego Pan wybiera?
To hipotezy. Teraz trenuję Pedriego, Ansu, Piqué. Dla La Ligi dobrze by było, gdyby trafili tu tacy zawodnicy. Wszyscy byśmy się rozwinęli.
Nastąpiło rozluźnienie?
Galatasaray bardzo dobrze broniło, nie spodziewaliśmy się tego. Ale nie możemy zmniejszać intensywności.
Kalkuluje Pan sytuację w tabeli?
Nie. Zajmuję się jutrem. Pod koniec straciliśmy z nimi dwa punkty. Nie myślę o kolejnych rzeczach. W mojej głowie nie ma Galatasaray, jest tylko Osasuna.
Aubameyang musi być kluczowy?
Rozegrał sporo minut. Napastnicy muszą wykazać się wielkim wysiłkiem. Ale jest dla nas bardzo ważny. Dobrze współpracuje, szuka wolnych przestrzeni, strzela gole… Posiadanie takiego zawodnika to zaleta.
Myślał Pan o tym, żeby tacy zawodnicy jak Puyol czy Mascherano porozmawiali z Araujo, aby dać mu rady dotyczące wyjścia z piłką?
Prawdę mówiąc, nie myślałem o tym. Ale Araujo to piłkarz, który najbardziej się rozwinął, odkąd tu jestem. Bez piłki wiemy, do czego jest zdolny. Ale z piłką jest coraz lepszy. Zmienia rytm gry, rozdziela piłki. To prawda, że czasami nie znajduje najlepszego rozwiązania, ponieważ nie trenował tutaj i nie jest stąd, tylko trafił do Barçy B. Ale poprawia się. Jest coraz śmielszy.