Większość graczy Barcelony przebywa na Mundialu, ale Duma Katalonii pracuje już nad zimowym okienkiem transferowym. Dyrekcja sportowa i sztab szkoleniowy wiedzą, które pozycje trzeba wzmocnić. Zimowe transfery zależeć będą jednak od tego, czy Barcelonie uda się uzyskać finansowe fair play.
Duma Katalonii ma sporo pracy. Nie chodzi tylko o spełnienie życzeń obszaru sportowego i sprowadzenie prawego obrońcy i/lub pomocnika, ale też o zrobienie z niektórych zawodników, którzy pracują pod okiem Xaviego, graczy pierwszej drużyny. W takiej sytuacji jest np. Gavi, który przedłużył umowę 14 września, ale cały czas gra z numerem rezerw, a nie z „6”. Numer pierwszej drużyny ma już Araujo, jednak wciąż nie zarejestrowano jego nowego kontraktu, a przedłużył go siedem miesięcy temu.
Są też Iñaki Peña i Alejandro Balde. Mają przydzielone numery pierwszej drużyny (odpowiednio „13” i „12”), ale muszą przedłużyć umowę, żeby móc w nich grać. Doszło już do pierwszych kontaktów, strony chcą przedłużyć kontrakt, ale nie będzie można wszystkiego zamknąć, jeśli Barcelona najpierw nie będzie miała wystarczająco dużo miejsca, aby uzyskać finansowe fair play.
Barça ma jasną drogę, jak zmniejszyć wydatki na pensje. Klub chce osiągnąć porozumienie z Memphisem, aby w styczniu odszedł za darmo. Nie wyklucza się też, że zespół opuści Héctor Bellerín, jeśli otrzyma dobrą ofertę, a Duma Katalonii znajdzie kogoś na prawą obronę.
Barcelona cały czas szuka różnych sposobów, aby uzyskać finansowe fair play. Jedną z opcji jest znalezienie sponsora na rękaw koszulki pierwszej drużyny. Mundo Deportivo informowało niedawno, że Cupra, oficjalny sponsor klubu, chce też znaleźć się na strojach graczy. Strony negocjują, a zarząd ma podjąć decyzję na najbliższym zebraniu, które odbędzie się w przyszłym tygodniu.
Oprócz tego trzeba pamiętać, że Barcelona zaoszczędzi pięć mln euro dzięki odejściu Piqué. Z tego powodu klub uważa, że będzie w stanie rozwiązać sytuację kontraktową Gaviego, Araujo, Balde oraz Peñii i spróbuje też kogoś pozyskać.