Wreszcie za nami jesienny cykl przerw reprezentacyjnych, przed nami cztery miesiące futbolu w najlepszym wydaniu w czterech różnych rozgrywkach w wykonaniu Barcelony. Superpuchar Hiszpanii i Copa del Rey to temat na styczeń, do Ligi Mistrzów wrócimy we wtorek, póki co trzeba umacniać pozycję lidera La Liga. Pozwoli na to tylko wygrana w Vigo, gdzie pierwszy gwizdek rozbrzmi już dziś o 21:00.
Siedem zwycięstw trwała piękna passa Barcy, która ostatecznie przegrała w San Sebastian i ma obecnie 14 zwycięstw i 3 porażki we wszystkich rozgrywkach, a zbliźamy się powoli do 1/3 sezonu. Teraz przed nami mecz z gatunku "pułapek", spotkanie z ekipą, która na własnym boisku w ostatnich latach odnosiła z Blaugraną lepsze rezultaty niż... Real Madryt. Zaczęło się we wrześniu 2015 roku - niedawni zdobywcy potrójnej korony zostali rozjechani 4:1. Rok później było 4:3, później 1:1 w Copa del Rey i 2:2 w La Liga. W 2019 Celta wygrała 2:0 w meczu, który nie miał większego znaczenia dla rozgrywek ligowych i został rozegrany pomiędzy pamiętnym dwumeczem z Liverpoolem w Lidze Mistrzów. W czerwcu 2020 bez publiczności było 2:2, ale już w październiku tego samego roku wreszcie 0:3 dla gości, a wynik otworzył Ansu Fati. Później pamiętna remontada Celty w listopadzie 2021 roku z golem Aspasa w 96 minucie, 2:1 dla Celty pod koniec sezonu 22/23 (to też był mecz bez znaczenia, Pena zmienił w nim Ter Stegena w drugiej połowie) i wreszcie 1:2 w lutym tego roku - wynik otworzył Lewandowski, wyrównał - którzby inny - Aspas, a Lewy z karnego w 97 (!) minucie dał Blaugranie raptem drugie zwycięstwo na Balaidos od kwietnia 2015 roku (też pamiętny mecz z golem Mathieu po asyście Xaviego).
Celta w tym sezonie zajmuje klasyczne dla siebie, jedenaste miejsce w tabeli. 17 punktów w 13 meczach to wynik na miarę ekipy znad Atlantyku, która zapewne spokojnie utrzyma się w Primera Division. W tym sezonie na Balaidos wygrali tylko... Atletico i Real. Barca ma sześć punktów przewagi nad Realem, ale "Królewscy" mają przecież zaległy mecz w Walencji, a jutro grają wyjazd z Leganes. Niestety ponownie sytuacja kadrowa Blaugrany nie wygląda najlepiej (Realu też, ale patrzmy na siebie). Od dawna kontuzjowani są Ter Stegen, Araujo, Christensen, Bernal, Eric Garcia i Ferran Torres. Teraz doszli do tego Ansu Fati (on akurat praktycznie nie grał, więc tę stratę odnotujemy tylko statystycznie) i przede wszystkim Lamine Yamal. Gdy nastolatek nie wychodził w pierwszym składzie, Barca przegrywała mecze z Osasuną i Sociedad. Jak załata tę dziurę niemiecki cudotwórca Hansi Flick? W bramce mamy zobaczyć Penę. W obronie Kounde, Cubarsi, Inigo oraz Balde -to w tej chwili galowa defensywa Barcy. Casado, Olmo i Pedri w środku pola - też znamy to tridente. W ataku pewniakami sa oczywiście rozgrywający wspaniały sezon Lewandowski i Raphinha, a Yamala ma na skrzydle zastąpić Fermin. De Jong czy Gavi są pierwsi do wejścia z ławki.
Przed Barcą intensywny kalendarz i mecze co trzy dni niemal do Świąt. Miejmy nadzieję, że Flick będzie regularnie odzyskiwał kontuzjowanych zawodników i jeszcze nie raz zobaczymy w akcji barceloński walec, który tak nam się podoba od początku tego sezonu. Sytuacja na obu otwartych frontach jest dobra, ale niestety konkurencja nie śpi i w zasadzie trzeba wygrywać wszystko żeby utrzymywać dobre nastroje wśród cules. Pora zatem na drugie w tym roku zwycięstwo w Vigo i kolejne gole Lewandowskiego, który uzbierał ich już 14 w 13 dotychczasowych kolejkach.
Celta Vigo - FC Barcelona, Balaidos, 23.11.2024 godz.21:00
Sędziuje: Soto Grado