• 36

Analiza taktyczna meczu z Apoelem

Ubezpieczenie Twojego pojazdu w pełni online - Beesafe.pl

Luis Erique wciąż pozostaje zagadką. Po udanym początku swojej kadencji przyszła porażka z PSG, ponad miesiąc słabej gry z włączeniem przegranych Gran Derbi czy z Celtą Vigo, aż do znakomitego spotkania z Sevillą i równie dobrego – o ile nie lepszego – meczu z APOELem w Champions League. Z Cypryjczykami wróciły znaki rozpoznawcze Barcelony Lucho, które gdzieś na jakiś czas zniknęły, ale również zobaczyliśmy kilka nowych lub „starych-nowych” rozwiązań.

Gospodarze wyszli na murawę w ustawieniu 4-4-2 i jak można było się spodziewać skupili się na grze defensywnej, ustawiając dość głęboko linię defensywną. Formacje starały się grać stosunkowo blisko siebie w ten sposób, by zostawiać Barcelonie jak najmniej swobody i wolnych korytarzy, którymi Katalończycy mogliby grać do napastników.



Ustawiony na prawej stronie Mario Sergio często przesuwał się bliżej środka boiska starając się zawęzić pole gry i niejako zmusić Barcelonę do gry swoim słabszym (personalnie) w tym meczu lewym skrzydłem.

Zgoła odmiennie zachowywał się z kolei grający po przeciwnej stronie Antoniades. On mając na swojej flance Alvesa i Messiego nie mógł sobie pozwolić na zejście do środka i zacieśnienie linii defensywnej. Przeciwnie – sam przez całą pierwszą połowę otrzymywał wsparcie od pomocników by „zamknąć” skrzydło, maksymalnie utrudnić Daniemu i Leo grę wzajemną, zagrania na obieg czy zagrania do przodu w stronę czy to Suareza, czy wchodzącego w pierwszą linię Rakitica:




Na powyższych zdjęciach doskonale widać jak przed ustawionym tuż przy linii Messim znajduje się przeważnie dwóch lub trzech Cypryjczyków, którzy nawet nie tyle agresywnie naciskają Argentyńczyka, co odcinają mu możliwość zagrania futbolówki do przodu. La Pulga, znajdując się w tym sektorze, zmuszony był więc grać głównie do tyłu lub w poprzek boiska, co oczywiście większego zagrożenia nie stanowiło.

I o ile taktyka gospodarzy z zacieśnieniem szyków obronnych na swojej lewej flance zdała egzamin (jedyne zagrożenie bramki w ciągu pierwszych 45 minut z tej strony to jedna akcja Leo z Rakiticem zakończona strzałem Suareza w środek bramki), o tyle kompletnie gubili się kiedy Leo opuszczał prawą stronę i grał bliżej strefy środkowej jako mediapunta. Posłużę się screenami:




Aż się wierzyć nie chce, że APOEL pozostawił Messiemu tyle swobody w środku pola między 35 a 20 metrem od bramki, jak gdyby w ogóle nie byli przygotowani na ten element – co jest przecież dziwne, gdyż do tej pory grając z Suarezem to jednak Leo więcej czasu spędzał na środku ataku czy też na 10-tce niż Urus.

W przeciwieństwie do meczu z Realem, kiedy to Leo również miał sporo luzu jeśli chodzi o operowanie piłką, we wtorkowym spotkaniu nie szwankowała jego decyzyjność (a przynajmniej nie w takim stopniu jak na Bernabeu). W zasadzie każda z przedstawionych powyżej sytuacji niosło ze sobą znamiona zagrożenia. Na pierwszym zdjęciu najskuteczniejszy piłkarz w historii Ligi Mistrzów świetnie pokazał się do równie znakomitej przeszywającej piłki od Pique, po czym próbował zagrać z Suarezem podobną „ściankę” jak z Neymarem przeciwko Sevilii. Drugi screen przedstawia Messiego na środku ataku i jego pierwszą szansę bramkową w meczu. Warto zwrócić uwagę na pozycję Pistolero (tuż obok Leo), który samą swoją obecnością skupił uwagę obrońcy, tworząc tym samym nieco wolnej przestrzeni Argentyńczykowi. Na trzecim zdjęciu widzimy „danie główne” 27-latka w tym sezonie, czyli fenomenalne diagonalne zagranie za plecy obrońców do wbiegającego na pełnej szybkości Alby. Następnie klepka z Alvesem i stworzenie miejsca przed szesnastką dla Rafinhi (zakończone zepsutym podaniem w kierunku Jordiego), kontra z wypracowaniem sytuacji Rakiticowi oraz „na deser” rozprowadzenie piłki przy akcji zakończonej bramką na 2-0. Krótko mówiąc gospodarze wyłączyli gwiazdę Barcelony w sektorze, w którym traci przynajmniej 50% swojej wartości, natomiast oddali mu pełną swobodę tam, gdzie jest najbardziej wydajny.

W tym momencie należy poświęcić kilka zdań na temat sposobu gry Barcelony. Przede wszystkim Lucho wreszcie zdecydował się ustawić na szpicy Luisa Suareza, do tej pory widywanego częściej przy linii bocznej niż na środku ataku. Tym razem Urugwajczyk zdecydowaną większość spotkania spędził na swojej ulubionej pozycji, sporadycznie zbiegając w boczne sektory czy wychodząc do piłki. Na prawym skrzydle zadomowił się Messi, wspierany oczywiście przez Alvesa. Tam spędził większość pierwszych 45 minut, aczkolwiek tak jak pisałem wcześniej znacznie groźniejszy był czy to jako mediapunta, czy operując w pobliżu Suareza, z którym szukał okazji do gry wzajemnej. Lewą stronę zajął Pedro. Z jego strony praktycznie nie oglądaliśmy zejść z piłką do środka w stylu Neymara, bo też chyba miał inne zadania. Przede wszystkim wobec odpuszczenia swojej prawej strony przez APOEL kosztem zneutralizowania niebezpieczeństwa na lewej flance Pedro miał tworzyć przewagę do spółki z włączającym się Albą i z tego wywiązywał się dobrze (kilkukrotnie Alba dostawał wolny korytarz dzięki dokładnym podaniom na obieg czy szybkiej klepce). Znacznie gorzej natomiast wypadał w grze 1 na 1, mając problemy z wygraniem dryblingu.

Tym zabiegiem Lucho zrezygnował z wdrażanego początkowo systemu z Messim ustawionym typowo na 10-tce (czy jak to często bywało nawet w linii z pomocnikami) i dwójką wąsko grających napastników na rzecz klasycznych (choć nie w pełnym rozumieniu tego słowa) skrzydłowych, operujących głównie przy samej linii bocznej. Dodatkowo cała linia ataku zmuszona została do gry wysokim pressingiem i wspieraniem bocznych obrońców, z czego wszyscy wywiązywali się co najmniej poprawnie:



Nawet Leo, nieprzyzwyczajony (czy też odzwyczajony) od takich zadań starał się w niektórych akcjach wracać na własną połowę czy też pod pole karne i pomóc w odzyskaniu piłki. Ciepłe słowa należą się również Suarezowi, który w samej pierwszej połowie dwukrotnie odebrał futbolówkę obrońcom rywali.

Wobec takiego ustawienia i sposobu gry napastników odciążeni od obowiązku wspierania i asekuracji bocznych obrońców zostali Rakitic oraz Rafinha. Obaj mogli się skupić na organizowaniu ataków, a także rozdzielaniu piłek, bardziej angażując się w ofensywę (choćby poprzez częste wejścia w pierwszą linię bądź pole karne). Głębokie cofnięcie APOELu zmusiło defensywę Katalończyków do przesunięcia się wyżej, co przyczyniło się do maksymalnego skrócenia pola gry, która toczyła się głównie od linii środkowej do szesnastego metra bramki Urko Pardo. Tym samym odstępy pomiędzy formacjami były niewielkie, co pozwoliło zarówno szybko przenosić grę pod szesnastkę Cypryjczyków jednym ryzykownym podaniem (oczywiście o ile było ono dokładne), jak również w przypadku wysokiego odbioru łatwiej stworzyć groźną sytuację podbramkową (o tym jeszcze później).



Poza stosunkowo niewielkim obszarem gry możemy zauważyć wspomniane wcześniej przesunięcie swoich szeregów obronnych przez gospodarzy w stronę prawej flanki Barcelony oraz niemalże brak zaangażowania w zabezpieczanie swojej prawej strony.

Taki a nie inny obraz meczu wymusił na drugiej linii gości dużą mobilność. Przy blisko siebie ustawionych pomocnikach APOELu zdobycie przewagi w środku pola wiązało się z koniecznością angażowania się Rakitica, Rafinhi, a nawet Mascherano w każdą fazę. Płynne przemieszczanie się drugiej linii i odpowiednie ustawienie w konkretnym momencie - zarówno w trakcie operowania futbolówką, jak i przy próbie odzyskania - pozwoliło rozgrywać akcje w każdym sektorze boiska bez konieczności jej cofania, a także ułatwiało odbiór dzięki szybszemu podwojeniu rywala. Cała ta trójka przeważnie starała się grać w środkowym sektorze blisko siebie i w miarę możliwości wzajemnie asekurować. Stąd np. Rafinha równie często znajdował się w pobliżu Pedro i Suareza, co tuż przed Bartą i Albą (podobnie z drugiej strony Chorwat). Kluczową rolę sprawował jednak Mascherano. Oprócz rozrzucania piłki crossami do bocznych stref boiska spełniał równie ważne, o ile nie ważniejsze funkcje. Po pierwsze odpowiadał za agresywne wyjścia do przodu oraz grę na wyprzedzenie, gdy piłka wyszła spod pressingu napastników, ale wciąż znajdowała się w środkowej strefie boiska.

 

W niektórych przypadkach jego pozycję automatycznie zajmował bądź Rafa, bądź przede wszystkim Ivan, aczkolwiek nie w każdej sytuacji było to możliwe, toteż na Jefecito ciążyła ogromna odpowiedzialność. Jednakże skuteczność wysokich ataków Javiera na przeciwnika była niemalże 100-procentowa, więc ryzyko zawsze się zwracało z nawiązką, gdyż m.in. to właśnie odbiór wychowanka River Plate zapoczątkował akcję z trzeciej minuty zakończoną uderzeniem Messiego.

Po drugie Mascherano odpowiadał za płynne przejście z systemu 4-3-3 na 3-4-3 bądź 3-4-1-2, zajmując centralną pozycję w bloku defensywnym:



Oczywiście aby sprawnie połączyć ze sobą te dwa obowiązki niezbędna jest boiskowa inteligencja. Grający w ten sposób defensywny pomocnik musi wiedzieć, w którym momencie powinien znaleźć się w linii ze stoperami, a kiedy znacznie wyżej przed nimi. Zła decyzja może skutkować bądź dziurą w środku pola między obroną a pomocą, bądź spóźnionym wejściem zakończonym albo kartką, albo przepuszczeniem kontry. Javier w tym spotkaniu nie miał jednak problemów z właściwym wyborem.

Całość taktycznych niuansów z pierwszej części dopełnia charakterystyczny element Barcelony Lucho, o którym już wcześniej wspomniałem, a mianowicie skuteczny wysoki pressing. W kilku spotkaniach tego sezonu dzięki temu detalowi udało się zdobyć bramki (m.in. z Elche i bodaj z Ajaxem), ale później nie przynosił już pożądanych skutków. Tym razem działał jednak znakomicie, co zaowocowało chociażby bramką Messiego na 3-0 czy wspominaną kilkukrotnie „setką” Leo z trzeciej minuty.

Wobec cofniętej pod własne pole karne drużyny z Cypru oraz odcięciu prawej strony Barcelony goście starali się sforsować szyki obronne APOELu głównie poprzez spokojną i cierpliwą grę „po obwodzie”, wszerz boiska, aż do uzyskania kawałka wolnej przestrzeni tuż przed polem karnym (duża w tym zasługa Suareza, który „wiązał” na 9-tce stoperów nie pozwalając im wyjść wyżej). Większość i tak nielicznych prób prostopadłych piłek czy crossów od obrońców za plecy defensywy kończyła się niepowodzeniem, natomiast więcej pożytku przynosiła wymiana piłki na jeden kontakt. Tak wypracowany został m.in. wolny obszar dla Rafinhi przy bramce na 2-0.

Barcelona starała się także wracać do nieco zapomnianej „małej gry”. Większa ruchliwość pomocników i mobilna 9-tka w osobie Suareza pozwoliły na częstsze wymiany futbolówki w trójkątach czy czworokątach.



Jak skuteczny i zarazem efektowny jest ten sposób rozgrywania akcji przekonaliśmy się wielokrotnie w erze Guardioli. Z kolei w tym sezonie sami zostaliśmy pokonani własną bronią, tracąc bramki po szybkiej wymianie piłki na małej przestrzeni i z PSG, i z Realem. Tutaj podałem dwa przykłady wymanewrowania defensywy rywala krótkimi podaniami na kilku metrach kwadratowych. Pierwsza akcja zakończyła się otwartym korytarzem dla Alby, natomiast druga klarowną pozycją strzelecką dla Messiego. W obu przypadkach bezpośrednio lub pośrednio brał udział Suarez – brakujący element układanki, napastnik znakomicie czujący się w grze kombinacyjnej, potrafiący zagrać na jeden kontakt w sposób absolutnie niekonwencjonalny i co być może najważniejsze – znajdujący się przeważnie w okolicach pola karnego, czyli tam, gdzie skuteczna „mała gra” jest najbardziej niebezpieczna dla przeciwnika.

Na zakończenie pierwszej połowy pozostanę przy Pistolero. Podobnie jak Messiego trener ekipy z Limassol Giorgos Donis próbował wyłączyć go z gry lub przynajmniej ograniczyć mu swobodę poprzez krycie indywidualne. Opiekę nad Urugwajczykiem powierzył Brazylijczykowi Joao Guilherme:



Stoper gospodarzy nie spuszczał z oka byłego gracza Liverpoolu, w razie konieczności podążając za nim również w boczne sektory. Ten manewr również nie zdał egzaminu. Napastnik Barcelony co najmniej dwa razy w samej pierwszej części spotkania znalazł się w dobrych sytuacjach. Dodatkowo uczestniczył w grze kombinacyjnej nawet z obrońcą na plecach, a przy tym „otwierał” przestrzeń Messiemu gdy Argentyńczyk przesuwał się do środka. Wisienką na torcie jest oczywiście gol, przy którym ośmieszył swojego „plastra” kapitalnym zwodem:




Ponadto brawa należą się Jordiemu. Lewy obrońca jednym podaniem minął całą zaznaczoną żółtym kółkiem strefę APOELu, dając Luisowi możliwość gry 1 na 1 z JoaoGuilherme, z czego Pistolero skwapliwie skorzystał.

Druga połowa wyglądała bardzo podobnie do pierwszej. Mimo niekorzystnego wyniku gospodarze wciąż nie próbowali stosować wysokiego pressingu, skupiając się na zamknięciu prawego korytarza Barcelony i zagęszczeniu przedpola.




Z kolei podopieczni Luisa Enrique, mając dwubramkową przewagę, szukali w drugiej części nieco innych rozwiązań. Przede wszystkim cała przednia formacja starała się być nieustannie pod grą, nawet nie tyle wymieniając się pozycjami (choć to również czynili), co szukając wolnych przestrzeni na boisku w różnych jego sektorach. Stąd częstsze wyjścia Suareza w kierunku zagrania od partnera, zejścia Pedro do środka i przejścia na prawą flankę czy też charakterystyczne dla „nowego” Messiego cofanie się po futbolówkę do linii pomocy, a także gra na 10-tce. Ta ruchliwość była i przyczyną, i skutkiem „oderwania” Leo od prawej flanki, gdzie linia boczna oraz szybkie podwajanie/potrajanie ograniczało kąt jego zagrań nawet nie do 180 stopni, a wręcz do 90



Napędzanie przez Leo akcji z głębi pola funkcjonowało efektywnie w dużej mierze dzięki dobrej grze bez piłki pomocników (swoim przemieszczaniem się w rozmaitych kierunkach tworzyli Argentyńczykowi wolne przestrzenie i korytarze do dynamicznych szarż). Swoje „trzy grosze” dołożył również Urugwajczyk. Perfekcyjnie spełniał swoją rolę jako klasyczna 9-tka nie tylko szukając gry, ale również wiążąc stoperów (skupiał na sobie całą ich uwagę, przez co nie podejmowali oni ryzyka wyższego wyjścia do wbiegającego z głębi pola Messiego, poza dwoma czy trzema kontrami, kiedy było to akurat konieczne). W pewnym sensie manewrował całą defensywą Cypryjczyków, którzy cofali się za nim gdy wychodził na wolne pole, a wychodzili wyżej kiedy Pistolero uciekał na 10-tkę.

 

Wspomniana wcześniej mobilność ze strony drugiej linii oraz przesuwanie się bliżej środka Pedro czy Messiego skutkowały tym, że 27-latek nie był zmuszony od razu po przyjęciu (czy też na jeden kontakt) odgrywać piłki z powrotem do „nadawcy”. Jak widać choćby na pierwszym screenie tuż obok siebie ma wtorkowego kapitana Barcelony oraz Rakitica, z którymi natychmiast może wejść w grę wzajemną i szybką wymianę piłki, co jest notabene łatwiejsze dzięki doskonałej asyście Pique, który jednym zagraniem zostawił za piłką czwórkę czy wręcz piątkę zawodników w żółtych koszulkach. Tym samym mieliśmy więcej gry wertykalnej niż wszerz boiska, obecnej głównie w pierwszych 45 minutach.

W parze z grą środkiem szły słynne trójkąty, powoli wracające w schemat akcji ofensywnych Katalończyków. Duża w tym zasługa – a jakżeby inaczej – Luisa Suareza, czyli innymi słowy powrotu do systemu z klasyczną 9-tką. Przy zbiegających skrzydłowych i ustawionych wyżej pomocnikach piłkarz na środku ataku, zaawansowany technicznie, a przy tym zwinny i potrafiący grać z obrońcą na plecach jest niezbędny do przeprowadzenia szybkiej wymiany piłki w środkowym sektorze boiska. Urugwajczyk uczestniczył w niemal każdej akcji tego typu w okolicach polach karnego. Co jednak ważne, goście próby rozegrania piłki w trójkątach podejmowali również w bocznych strefach boiska czy w obrębie koła środkowego, regularnie mijając w ten sposób sporadyczne próby pressingu ze strony APOELu.


Należy zaznaczyć, że widoczna na screenach „mała gra” była nie tylko efektowna, ale i efektywna, przynosząc wymierne korzyści w postaci przesunięcia gry do przodu, zdobycia przestrzenia i oczywiście wymanewrowania strefy przeciwnika. Jak widać za każdym razem zawodnik z futbolówką przy nodze ma dwie opcje do zagrania, co zwiększa prawdopodobieństwo nierozszyfrowania sposobu konstrukcji akcji ofensywnej. Jeszcze lepiej – jak w większości załączonych przykładów – jeśli obie możliwości zagrania wiązały się z podaniami do przodu, nie w tył boiska.
Pomimo wysokiego prowadzenia Barcelona nie zrezygnowała z wysokiego pressingu.



Zdecydowana większość prób agresywnego ataku na defensywę APOELu kończyła się albo wybiciem piłki na oślep/w aut, albo przechwytem. W ten właśnie sposób padła bramka na 3-0, kiedy futbolówka wyekspediowana z własnej szesnastki trafiła prosto pod nogi Alvesa, a ten znakomitym prostopadłym podaniem wypatrzył Leo Messiego.

Na sam koniec słówko o organizacji gry obronnej po czerwonej kartce Rafinhi. Decyzją Lucho przez kilkanaście minut (do wejścia na murawę Busquetsa) Katalończycy bronili się w poniższym systemie:



Enrique momentalnie przeszedł na 4-4-1 z wymieniającymi się na szpicy Messim i Suarezem. Xavi cofnął się do linii z Mascherano, co pozwoliło rozciągnąć formację pomocy tak, by w pierwszej kolejności zabezpieczyć boczne sektory. Było to logiczne rozwiązanie, gdyż pojedyncze akcje APOELu z pierwszej połowy i początku drugiej sunęły właśnie skrzydłami, więc to te sektory należało „zamknąć” - nawet kosztem większych przestrzeni w środku pola. Dlaczego? Choćby dlatego, że gospodarze nie mieli na murawie klasycznego playmakera tylko dwójkę typowo defensywnych pomocników, ze strony których nie było zagrożenia, gdyż wciąż skupiali się przede wszystkim na zadaniach stricte obronnych, nie włączając do ataku i nie konstruując akcji środkiem.

Z pojawieniem się Busquetsa wicemistrzowie Hiszpanii o dziwo nie przeszli na grę z dwoma defensywnymi pomocnikami. Zaskoczenie było tym większe, że to bardziej kreatywny z dwójki pivotów Hiszpan ustawiał się tuż przed Pique i Bartrą, natomiast Mascherano operował znacznie wyżej (często wręcz przed Xavim) gdzieś na pozycji numer 8, wspomagając dodatkowo z prawej strony Alvesa. Ten manewr także okazał się strzałem w dziesiątkę, o czym świadczy bramka na 4-0. Akcję zaczął Busquets świetnym przerzutem z głębi pola na prawe skrzydło do Alvesa, ten wypatrzył na linii pola karnego Xaviego, za którym nie zdążyli wrócić pomocnicy APOELu. 34-latek po kilku zwodach zostawił piłkę Mascherano, a Argentyńczyk wykazał się nieoczekiwaną kreatywnością posyłając znakomite krzyżowe podanie do Pedro, który wyłożył jak na tacy piłkę Messiemu.

Z pewnością wtorkowe spotkanie było jednym z najlepszych meczów Barcelony pod wodzą Luisa Enrique. Szkoleniowiec Katalończyków tym razem nie zwiódł taktycznie ustawiając drużynę tak, by pewnie wygrała i zrobiła to w przyjemny dla oka sposób.

28.11.2014 12:51, autor: chuck29, źródło: własne

Powiązane newsy

Mecze


FC Barcelona

Las Palmas
1 : 0
La Liga
Olímpic Lluís Companys - 21:00 30-03-2024

PSG

FC Barcelona
2 : 3
Champions League
Parc des Princes - 21:00 10-04-2024

Cádiz CF

FC Barcelona
0 : 1
La Liga
Nuevo Mirandilla - 21:00 13-04-2024

FC Barcelona

PSG
1 : 4
Champions League
Olímpic Lluís Companys - 21:00 16-04-2024

Real Madryt

FC Barcelona
3 : 2
La Liga
Santiago Bernabéu - 21:00 21-04-2024

FC Barcelona

Valencia
4 : 2
La Liga
Olímpic Lluís Companys - 21:00 29-04-2024

Girona

FC Barcelona
4 : 2
La Liga
Montilivi - 18:30 04-05-2024

FC Barcelona

Real Sociedad
- : -
La Liga
Olímpic Lluís Companys - 21:00 13-05-2024

UD Almería

FC Barcelona
- : -
La Liga
Mediterráneo - 21:30 16-05-2024

Tabela La Liga

Drużyna M W R P BZ BS Pkt
1 Real Madrid 34 27 6 1 74 22 87
2 Girona 34 23 5 6 73 42 74
3 Barcelona 34 22 7 5 70 43 73
4 Atlético de Madrid 34 21 4 9 63 39 67
5 Athletic Club 34 17 10 7 55 33 61
6 Real Sociedad 34 14 12 8 48 35 54
7 Real Betis 34 13 13 8 43 39 52
8 Valencia CF 34 13 8 13 37 39 47
9 Villarreal 34 12 9 13 56 58 45
10 Getafe 34 10 13 11 41 47 43
11 Alavés 34 11 8 15 32 38 41
12 Sevilla 34 10 11 13 45 46 41
13 Osasuna 34 11 6 17 37 51 39
14 Las Palmas 34 10 7 17 30 43 37
15 Celta de Vigo 34 8 10 16 40 52 34
16 Rayo Vallecano 34 7 13 14 27 43 34
17 Mallorca 34 6 14 14 27 40 32
18 Cádiz 34 4 14 16 23 49 26
19 Granada CF 34 4 9 21 36 64 21
20 Almería 34 2 11 21 33 67 17

Ostatnie komentarze

Części samochodowe online - Ucando.pl