Spacerku nie było
Choć podopieczni Davida Moyesa postawili na Camp Nou trudne warunki, walcząc zaciekle o każdą piłkę i dobry wynik, ostatecznie Barcelona odniosła zwycięstwo 2:0 po trafieniach Neymara i najprawdopodobniej bramce (przynajmniej) kolejki Pedro. Gospodarze zapisali więc na swoim koncie tryumf w kolejny "małym finale". Tych zostało do końca sezonu jeszcze pięć. Najbliższym będzie już we wtorek rewanż z Bayernem w półfinale Ligi Mistrzów.
Goście rozpoczęli spotkanie stosując przez pierwsze minuty wysoki pressing, czym utrudniali Dumie Katalonii konstruowanie akcji i wyjście z własnej połowy. W tym fragmencie wywalczyli rzut rożny, po którym głową niecelnie uderzał Xabi Prieto.
Ze strony Barcelony najgroźniejsze akcje przechodziły prawą stroną, gdzie udzielał się Alves. To właśnie od dwa razy w przeciągu dwóch minut znakomicie dośrodkowywał kolejno do Messiego i Suareza, którzy jednak nie wykorzystali tych dokładnych dograń. W pierwszym przypadku na posterunku był Rulli, w drugim Urugwajczyk przestrzelił.
W 13. minucie po klepce Messiego z Neymarem w polu karnym w jeszcze lepszej okazji znalazł się ten drugi, ale Rulli zatrzymał strzał Brazylijczyka.
Najlepszą okazję goście mieli 10 minut później. Strata Bartry na 25 metrze zakończyła się podaniem do będącego w zasadzie oko w oko z Bravo Veli. Uderzenie Meksykanina świetnie wyłapał portero Barcy, a bramka nawet gdyby padła nie zostałaby uznana, gdyż Vela znajdował się na minimalnym ofsajdzie.
Później zdecydowanie więcej z gry miała Barcelona. Najpierw po crossie Mascherano przed Rullim stanął Neymar, ale również wtedy chorągiewka sędziego bocznego powędrowała (słusznie) w górę. W 28. minucie Messi z głębi pola wrzucił piłkę w pole karne w kierunku pokazujących się do zagrania... Pique i Bartry. Ostatecznie to Piquenbauer wywalczył sobie dogodną pozycję do strzału i posłał futbolówkę w kierunku bramki. Stoper Barcelony zrobił wszystko jak należy, ale Rulli instynktownie znów sparował uderzenie. Po kolejnych pięciu minutach Messi zbiegł z prawej strony w pole karne i ponownie szukał otwierającego podania - tym razem świetnie dostrzegł na długim słupku nieobstawionego Suareza. Ten skontrował głową piłkę, nie do końca wiadomo czy ją zgrywając, czy oddając strzał. W każdym razie futbolówka minęła nieznacznie lewy słupek bramki gości.
W 40. minucie po rzucie wolnym Xaviego Neymar zamykając akcję wycofał piłkę do Rafinhi, który uderzył z woleja, ale futbolówka zatrzymała się w gąszczu nóg zawodników z San Sebastian. W ostatniej minucie regulaminowego czasu gry szczęścia z około 30 metrów szukał jeszcze Alves, bez efektu.
Drugą połową z wysokiego "C" rozpoczęli podopieczni Luisa Enrique. Dwie minuty po wznowieniu gry do dośrodkowania z rzutu rożnego Xaviego najwyżej wyskoczył Bartra, kierując piłkę niemal w samo okienko. Bramkarz Realu popisał się fenomenalną robinsonadą, parując tę główkę na kolejny korner. Niespełna 60 sekund później z dystansu w krótki róg niecelnie uderzał Neymar.
Wreszcie nadeszła 51. minuta spotkania. Z prawej strony boiska, z około 30 metra dochodzącą piłkę w pole karne zagrał Messi. Centra nie była specjalnie udana, ale z pomocą przyszedł Mikel Gonzalez, który przedłużył dośrodkowanie akurat w miejsce, gdzie czekał Neymar. Brazylijczyk z kilku metrów nie miał problemów z wpakowaniem głową piłki do siatki.
Od tego momentu tempo meczu wyraźnie siadło, co przełożyło się na nikłą ilość sytuacji bramkowych, a jeśli takowe się już pojawiały (głównie ze strony gospodarzy), to kończyły się bądź niedokładnym przyjęciem, bądź brakiem ostatniego podania, bądź zablokowaną próbą uderzenia. Jedną z nielicznych "czystych" okazji zmarnował Neymar. Po kolejnej dokładnej wrzutce z prawej strony Alvesa uprzedził obrońców i uderzył z 5-6 metrów, niestety wprost w Rulliego.
Kolejne okazje nadeszły dopiero wraz z końcówką spotkania. W 84. minucie Neymar delikatnie wyłożył futbolówkę tuż przed szesnastkę do Messiego, a ten uderzył mocno z pierwszej, jednak Rulli popisał się kolejną pewną interwencją. Minutę później nie miał już nic do powiedzienia. Suarez zagrał w pole karne do Messiego, który natychmiast szukał podania zwrotnego do Pistolero. Zagranie Argentyńczyka podbił jeden z obrońców, po czym zawieszona w powietrzu piłka znalazła się nad Pedro. Kanaryjczyk nie kalkulował, złożył się do przewrotki, a po chwili mógł się cieszyć z jednej z piękniejszych bramek w karierze.
Po dwóch minutach Barcelona wyszła z kontrą zapoczątkowaną przez Iniestę, który zagrał do Neymara, a ten do wolnego na prawej stronie Messiego. Argentyńczyk podholował piłkę pod pole karne i mimo asysty dwóch obrońców oddał płaski strzał, który nieznacznie minął cel.
W doliczonym czasie gry okazje dla gości mieli jeszcze Finbogasson i ponownie po rzucie rożnym Prieto, ale wynik nie uległ już zmianie.
Tym samym Duma Katalonii wykonała swoje zadanie i poczyniła kolejny krok ku tytułowi najlepszej drużyny w Hiszpanii. Na drodze do mistrzostwa pozostały dwie przeszkody: wyjazd na Vicente Calderon oraz domowy pojedynek z Deportivo.