5 lutego 1992 roku w Mogi das Cruzes w stanie São Paulo przyszedł na świat Neymar da Silva Santos Júnior, najlepszy w tym sezonie piłkarz na świecie i jeden z największych kandydatów do zdobycia w przyszłości Złotej Piłki.
Do wielkich talentów brazylijskich należy podchodzić sceptycznie, "nowy Pele" objawia się tam średnio raz na kilka lat. Co prawda od początku lat 90. Barcelona miała wybitne szczęście do piłkarzy z Kraju Kawy i jest jedynym klubem, w którym grali w komplecie Romario, Ronaldo, Rivaldo i Ronaldinho, bodaj czterej najlepsi Brazylijczycy ostatnich 25 lat. Złotą Piłkę zdobył też swego czasu Kaká, ale jego naznaczona kontuzjami kariera wyhamowała zanim skończył 30 lat. Któż nie pamięta "Robinho z Santosu", madrycką odpowiedź na Ronaldinho. Jego słynna bicicleta robiła wrażenie na europejskich boiskach przez mniej więcej pół sezonu, a 32-letni obecnie Robinho gra w Chinach. Był jeszcze Kerlon ze swoim "foczym dryblingiem" oraz Lucas Moura i kilku innych, bardziej anonimowych. W barcelońskiej La Masii mieliśmy z kolei wiele przykładów na to, że miano "lepszy niż Messi w jego wieku" nie oznacza jeszcze nic, by wspomnieć tylko Bojana, Dongou czy bodaj najbardziej utalentowanego - Gerarda Deulofeu.
Za co najmniej niepokojące należało uznać doniesienia o hulaszczym trybie życia Neymara i jego rodziny, a także o trudnym charakterze ówczesnego nastolatka, który potrafił zwolnić trenera Santosu. Czasem jednak wystarczy jeden impuls by zmienić zdanie na temat jakiegoś zawodnika i w przypadku niżej podpisanego tym impulsem była ta bramka (klik), w której widać było "pierwiastek Messiego", począwszy od przyjęcia i dryblingu po - przede wszystkim - wykończenie, jakże typowe dla Leo delikatne, techniczne obok bezradnego bramkarza. Nieuchronnie zbliżający się transfer do Barcelony (dziękujemy Tobie, Sandro Rosellu) poprzedziły informacje dotyczące tego, że trudny charakter Neymara został nieco poskromiony gdyż zainterweniowała najwyższa instancja dla każdego Brazylijczyka - jego matka. W 2013 roku na prezentację przed niemal 60 000 widzów na Camp Nou wybiegł dość skromny i przyzwoicie wyglądający 21-latek, wówczas już ojciec 5-letniego obecnie syna.
Pierwszy sezon w Hiszpanii jak dla każdego Brazylijczyka był trudny. Wątła postura, urazy, zgrywanie się z nowymi kolegami w drużynie, która pierwszy raz od kilku lat nie była jemu podporządkowana. 15 bramek w 41 występach należało uznać za dobrą monetę, był debiutancki gol w Superpucharze Hiszpanii, był też gol w pierwszym "El Clasico" na Camp Nou oraz hat-trick w Lidze Mistrzów z Celtikiem.
Gwiazda Neymara rozbłysła na dobre w sezonie 2014-15. 39 bramek w 51 meczach, kilka fantastycznych dryblingów, trzy bramki w półfinałowym dwumeczu Ligi Mistrzów z Bayernem, gole w finałach Pucharu Króla i Ligi Mistrzów. Trzy puchary i ostateczne rozwianie wątpliwości dotyczących słuszności jego sprowadzenia za niewiadome do dziś pieniądze (zapewne więcej niż 100 milionów euro).
Poprzedni sezon wydaje się jednak przeciętnym wobec tego co wyprawia Brazylijczyk w rozgrywkach 2015/16. Na dobre zaadaptowany w Hiszpanii, doskonale zgrany z Messim i Suarezem, z nieco mniejszą presją po tym jak już udowodnił swoją wartość i wygrał z klubem łącznie sześć trofeów. Pomimo utraty sierpniowej pretemporady z powodu kontuzji, od września wskoczył na poziom boiskowego show osiągany w XXI wieku wyłącznie przez Ronaldinho. 21 bramek i 17 asyst w 28 meczach nie oddają tego, że Brazylijczyk jest tym, kim był młody Messi - najlepszy na boisku nawet wtedy gdy nie strzela bramek. Jednocześnie bezczelny boiskowy charakter sprawia, że niemiłosiernie okopujący Neymara obrońcy nie są w stanie go przestraszyć, a jedynie narażają się na coraz to większe ośmieszanie w kolejnych akcjach. Gdy przejmuje piłkę na lewym skrzydle to może się obecnie wydarzyć absolutnie wszystko, a liczba asyst dobitnie pokazuje jak mimo wszystko Neymar robi to wszystko dla dobra drużyny, z którą ma szanse obronić potrójną koronę.
Z okazji urodzin sto lat rzekomego prowokowania rywali fantastycznymi dryblingami, cudownymi przyjęciami i magicznymi sztuczkami technicznymi. Pozostania w Barcelonie na długie lata. Potrenowania rzutów karnych. I wygrania Złotej Piłki, która prędzej lub później musi trafić w ręce Neymara.