Messi rozszarpał City
Barcelona zagrała kolejny wspaniały mecz w Lidze Mistrzów i pokonała lidera Premiership różnicą aż czterech bramek. Drugiego hat-tricka w swoim drugim meczu Champions League w tym sezonie strzelił Leo Messi, który później jeszcze wywalczył karnego (zmarnowanego przez Neymara), a na końcu asystował przy trafieniu Brazylijczyka.
W wyjściowej jedenastce zabrakło miejsca dla Sergiego Roberto, który nie wyleczył do końca urazu i ostatecznie wylądował na trybunach. Wydawało się, że Luis Enrique zdecyduje się na formację 3-4-3, ale ostatecznie Javier Mascherano wyszedł na prawej stronie defensywy. Początek spotkania nie zachwycił, obie strony grały dość zachowawczo i brakowało strzałów na bramkę. Już w 10 minucie Luis Enrique był zmuszony przeprowadzić pierwszą zmianę, gdyż Jordiemu Albie odnowił się uraz mięśniowy. Na szczęście Lucas Digne kolejny raz dobrze spisał się w roli zmiennika. W 17 minucie rajd z prawej strony przeprowadził Leo Messi, zagrał w pole karne do Andresa Iniesty, który znakomicie odegrał, a Leo korzystając z błędu defensywy City znalazł się sam na sam z Claudio Bravo, świetnie położył Chilijczyka i umieścił piłkę w pustej bramce. To była jedyna tak dobra akcja Blaugrany w pierwszej połowie. Przez kolejne minuty gra toczyła się głównie w środku boiska, choć bliżej bramki City. Niestety po faulu Davida Silvy kontuzję zgłosił Gerard Pique i choć próbował rozbiegać uraz to ostatecznie zmienił go Jeremy Mathieu. W końcówce pierwszej połowy Ter Stegen popisał się znakomitą interwencją przy strzale Gundogana, a tuż przed zejściem na przerwę dobrą sytuację miał Luis Suarez, który w sprincie po piłkę wykonał obrót o 360 stopni i zabrakło nieco mocy oraz równowagi by pokonać dobrze wychodzącego Bravo.
Kluczowa sytuacja meczu miała miejsce na początku drugiej połowy, gdy słuszną czerwoną kartkę otrzymał bramkarz gości Claudio Bravo. Dalekie wybicie piłki przez Digne poskutkowało wyjściem z bramki przez Chilijczyka, stratą piłki na rzecz Suareza, który wykonał kąśliwego loba, a Claudio będąc kilka metrów za polem karnym ewidentnie zagrał piłkę ręką. Messi źle wykonał rzut wolny podyktowany w tej sytuacji (gdy na bramce stał już Willy Caballero), ale kilka minut później dostał dobre podanie od Iniesty i umieścił piłkę firmowym strzałem przy słupku z siedemnastu metrów. Kilka minut później było już 3:0 gdy kolejna strata piłkarzy gości skończyła się przechwytem piłki przez Suareza, który znakomicie wypatrzył Argentyńczyka, a ten sprytnie skontrował podanie i delikatnym strzałem skompletował hat-tricka. City w międzyczasie miało kilka okazji (5 celnych strzałów w całym meczu), ale znakomicie bronił Ter Stegen, a w obronie fantastyczną pracę wykonywał Umtiti. W 73 minucie prąd odcieło Mathieu, który w niegroźnej sytuacji niepotrzebnie faulował i zarobił drugą żółtą kartkę w 120 sekund, co poskutkowało wyrzuceniem z boiska i problemami z obsadą defensywy w rewanżu jeśli urazy Pique i Alby okażą się poważniejsze. W końcówce nie przestawała błyszczeć gwiazda Messiego, który wywalczył rzut karny i tradycyjnie w momencie wysokiego prowadzenia oddał go potrzebującemu bramek koledze. Neymar jednak znów fatalnie zbierał się do strzału i jego uderzenie obronił Caballero. Chwilę później Messi dograł jednak piłkę do Brazylijczyka w pole karne i Ney ładnie zatańczył z obrońcami, ustalając wynik meczu.
Cieniem na wygranej kładą się urazy Jordiego Alby i Gerarda Pique oraz niepotrzebna czerwona kartka dla Mathieu. Wszystko pozostałe to pozytywy, w tym znakomite występy Umtitiego i Ter Stegena. Wygrana praktycznie zapewniła Barcelonie wyjście z grupy z pierwszego miejsca.