Ivan Rakitić nagle i zupełnie niespodziewanie zniknął z podstawowych jedenastek Barcelony. Chorwat nie zagrał z Espanyolem Barcelona z powodu – jak tłumaczył Luis Enrique – decyzji trenera, a w dodatku nie rozegrał nawet minuty na El Sadar w meczu z Osasuną. Pomocnika zabrakło także w starciu z Borussią Monchengladbach w Lidze Mistrzów po tym, jak w spotkaniu z Manchesterem City wymusił żółtą kartkę gwarantującą zawieszenie. Od czasu El Clásico, w którym Rakitić zagrał godzinę, 28-latek wystąpił tylko w nic nie znaczącym spotkaniu towarzyskim z Al-Ahli w Katarze.
Przez pierwsze dwa sezony w Barcelonie Chorwat był podstawowym zawodnikiem dla Luisa Enrique, ale teraz po transferach Denisa Suáreza i André Gomesa ma zdecydowanie poważniejszą konkurencję, a w dodatku wykazuje symptomy zmęczenia po długim roku i letnich mistrzostwach Europy.
Jak czytamy w dzienniku „AS”, Rakitić zawsze miał jednak dobre relacje ze szkoleniowcami, szczególnie z Marcelino i Unaiem Emerym, co może mieć spore znaczenie przy odstawieniu go od gry. Chorwat opowiadał im o swoich preferencjach na murawie i o tym, kiedy po prostu potrzebował odpoczynku. Nikt nie wyklucza, że teraz jest podobne.
Możliwe jest jednak, że Rakitić po prostu nie jest w najlepszej formie, a jego absencja w podstawowej jedenastce jest tylko tymczasowa. Najbardziej dziwi jednak sytuacja kontraktowa 28-latka. Na początku sezonu Josep Maria Bartomeu zapowiedział, że przedłużenie kontraktu z Chorwatem jest dla Barçy tak samo ważne jak to Leo Messiego czy Luisa Suáreza. Od tego czasu w sprawie Chorwata panuje cisza, którą przerywają tylko wyjęte z kapelusza pogłoski o transferze pomocnika, jednak brak informacji w temacie nowej umowy Rakiticia niewątpliwie może martwić.