Sytuacja Barcelony w lidze jest więcej niż komfortowa. Sytuacja w Lidze Mistrzów wygląda tak, że za nieco ponad miesiąc trzeba przywieźć dobry rezultat ze Stamford Bridge. Styczeń to tradycyjnie w Hiszpanii miesiąc pełen Pucharu Króla, który Barcelona wygrała trzy razy z rzędu i który znów chciałaby umieścić w swojej gablocie. Najpierw jednak trzeba wyeliminować Celtę Vigo w 1/8 finału, a następnie czekać na piątkowe losowanie ćwierćfinałów. Mecz z Celtą już dziś o 21:30.
Atletico, Valencia i Real Madryt już są w kolejnej rundzie i Barca musi zrobić wszystko by do nich dołączyć. Wynik z Vigo daje zresztą sporą nadzieję. Mocno rezerwowy skład osiągnął dobry wynik 1:1 i dziś pierwszy garnitur ma dokończyć dzieła. Ernesto Valverde powołał wszystkich najlepszych, ale w bramce stanie oczywiście Cillessen, jeden z najlepszych rezerwowych bramkarzy w ostatnich kilkunastu latach. Być może wolne dostanie Alba, gdyż jego zmiennik Digne również zasługuje na występy w tych rozgrywkach. W środku zapewne ujrzymy Pique i Mascherano (Vermaelen opuścił jeden trening w tygodniu), a defensywę uzupełni Semedo. W pomocy z pewnością zagra Busquets (nie grał z Levante z powodu kartek), a wraz z nim Paulinho, Iniesta lub Rakitić. Z przodu być może kolejny raz zobaczymy tercet Dembele - Messi - Suarez. W czwartkowym meczu na pewno nie zagrają Denis Suárez, Arda Turan, Rafinha, Deulofeu i Aleix Vidal, którzy nie otrzymali powołania. Wygląda zresztą na to, że trzech lub nawet czterech z nich pożegna się z Camp Nou jeszcze w tym okienku transferowym.
Celta rzuci wszystko, co ma najlepsze, więc spodziewajmy się Lobotki, Wassa, Pione Sisto i Iago Aspasa w pierwszym składzie. Podopieczni Unzue pozostawili po sobie dobre wrażenie remisami z Barceloną i Realem (w lidze), ale mimo wszystko rozczarowują i zajmują dopiero 15 pozycję w La Liga. Warto jednak przypomnieć, że miesiąc temu zremisowali na Camp Nou 2:2 i taki rezultat dziś da im awans. W ostatnich kilkunastu latach Celta tylko raz wygrała na Camp Nou (0:1 w listopadzie 2014 roku), a Leo Messi strzelał jej bramki w 4 z 5 ostatnich domowych meczów. Leo ma 44 gole w 62 meczach Pucharu Króla i dziś może wejść do pierwszej "10" najlepszych strzelców tych rozgrywek, wyprzedzając Ramóna Polo Pardo, który grał w... Celcie w latach 1923-1935. Pierwszy Telmo Zarra (81 goli) jest raczej poza zasięgiem, ale czwarty Quini (55) spokojnie do przeskoczenia przez Leo, który w każdym z czterech ostatnich sezonów strzelał w Pucharze Króla dokładnie pięć bramek. Oprócz Quiniego (1968-1987) i Santillany (1970-1988) na liście najlepszych strzelców Copa del Rey są wyłącznie piłkarze, którzy kończyli swoje kariery 50 lat temu lub wcześniej.
Celta może się nam kojarzyć z legendarnym rzutem karnym, który wykonali Messi z Suarezem w 2016 roku. Puchar Króla nie jest w tym roku priorytetem, ale trzeba wykorzystać dobry grunt zrobiony przez rezerwowych i poczekać na losowanie, które może nam przynieść nawet kolejne El Clasico już w przyszłym tygodniu. Oprócz tego Blaugrana śrubuje wynik meczów bez porażki - obecnie licznik pokazuje już 27 takich spotkań w tym sezonie. Prawdopodobnie dziś uda się podtrzymać dobrą passę, ale już w niedzielę wyjazd na Estadio Anoeta...
FC Barcelona - Celta Vigo, Camp Nou, 11.01.2018 godz.21:30
Sędziuje: Hernandez Hernandez (Wyspy Kanaryjskie)