Kiedy Ousmane Dembélé przeniósł się na Camp Nou, kibice mieli przed nim wielkie oczekiwania. Był to pierwszy zawodnik, który został sprowadzony do Barcelony za kwotę przekraczającą 100 milionów euro. Na ten moment wydaje się, że oczekiwania były jednak o wiele większe niż to, co na razie może zaoferować francuski napastnik.
W kluczowych meczach Dembélé nie odegrał prawie żadnej roli. Wyjątkiem jest mecz z Chelsea, w którym zdobył bramkę. Dwumecz z Romą jest idealnym przykładem, jak nieregularnie występuje Francuz w obecnym sezonie. W pierwszym spotkaniu 20-latek nie wszedł na plac gry nawet na minutę. W rewanżu również nie został wystawiony w podstawowej jedenastce. Ernesto Valverde zdecydował się go wpuścić dopiero w 85. minucie, kiedy Barcelona desperacko próbowała zdobyć bramkę, która dałaby jej awans. Francuz zmienił Semedo, jednak ilość czasu, jaką dostał od szkoleniowca Barcelony nie wystarczyła do tego, żeby mógł zaznaczyć swoją obecność w spotkaniu.
Przez cały czas trwania sezonu wydaje się, że Dembélé jeszcze nie zaadaptował się do drużyny. Kontuzje, które prześladowały zawodnika, na pewno utrudniły ten proces, ale mimo wszystko minęło już dużo czasu, odkąd Francuz trafił na Camp Nou. Wydaje się, że 20-latek dalej potrzebuje kilku chwil, aby zdobyć większą pewność siebie i wpasować się do drużyny. Dembélé musi chyba dojrzeć do tego, aby stać się podstawowym zawodnikiem Barcelony.
Niemniej należy pamiętać, że reprezentant Francji ma zaledwie 20 lat. Zarówno sztab szkoleniowy, jak i kibice rozpatrują go raczej, jako inwestycję w przyszłość. Nie ma więc potrzeby, aby narzucać na niego dodatkową presję. Dembélé ma wszystko, aby już niedługo stać się światowej klasy piłkarzem i sztab szkoleniowy chce zrobić wszystko, aby tak się stało. Francuz wydaje się być typem zawodnika, który potrzebuje spcecyficznego środowiska, aby móc grać na swoim najwyższym poziomie. Nie stało się to w pierwszym sezonie, ale miejmy nadzieję, że w następnym Dembélé będzie już jednym z kluczowych zawodników Dumy Katalonii.