Finał Pucharu Króla z Sevillą jest meczem, który może wyznaczyć nowy okres „przed” i „po” w historii Barcelony. Pomimo tego, że nie mówi się o tym zbyt wiele, odpadnięcie z AS Roma z Ligi Mistrzów wywołało gigantyczne niezadowolenie członków zarządu Barcy. Zdaniem „Mundo Deportivo” porażka w finale spowoduje wielką debatę nt. przyszłości Ernesto Valverde, co może doprowadzić do rozstania z 54-letnim trenerem.
Dyrektorzy Blaugrany mieli mówić Valverde, że mecz z Leganes (3:0) poprzedzający rewanż z Romą nie ma znaczenia. Hiszpan dostał zielone światło do rotowania i jego odpuszczenia, jeśli miałoby to pomóc w walce z Włochami, bo przecież przewaga w LaLiga była i jest wielka. Szkoleniowiec wystawił do gry jednak aż sześciu podstawowych graczy (Semedo, Pique, Sergiego Roberto, Rakiticia, Messiego i Suareza), do tego w bramce stanął Marc-Andre ter Stegen, a w drugiej połowie na murawie zameldowali się Andres Iniesta i Jordi Alba. Problemy fizyczne zespołu były w Rzymie widoczne jak na dłoni.
Do Valverde ta wiadomość dotarła najwyraźniej dopiero przed finałem Pucharu Króla, bo na mecz z Celtą na Balaidos (2:2) wystawił rezerwy. Ale na klęskę w Lidze Mistrzów to nie miało wpływu. – Jeśli przegramy finał Copa i nie będzie dubletu, zobaczymy, co wydarzy się na ławce – komentuje jeden z dyrektorów klubu cytowany przez „MD”. Inny z oficjeli Blaugrany mówił, że „we wszystkim kiedyś przychodzi pierwszy raz” i dodaje: – Nawet gdyby był dublet, zobaczymy, jak zespół zagra z Realem w LaLiga.
Wściekłość przedstawicieli Barcelony jest gigantyczna. Nikt nie jest w stanie zrozumieć, jakim cudem zespół z europejskiej drugiej ligi (pod względem budżetu i siły składu) jest w stanie awansować do półfinału po porażce 1:4 na Camp Nou. W zarządzie ma być poczucie kompromitacji, wstydu. Sytuacji nie pomogły także rozmowy z niektórymi piłkarzami. Wymówka, że „to był wypadek przy pracy”, nie jest najlepiej przyjmowana. Po pierwsze dlatego, że już w pierwszym meczu Włosi sprawili Blaugranie spore problemy. Po drugie, w klubie pamiętane są niedawne klęski, jak np. 0:4 z Paris Saint-Germain czy 0:3 z Juventusem. Po nich piłkarze mówili, że wyciągnęli wnioski, co okazało się nieprawdą.
W zarządzie ma istnieć przeświadczenie, że tylko Barcelona jest w stanie zatrzymać Real w Lidze Mistrzów, tak jak np. w 2011 roku. Jeśli jednak odpada w ćwierćfinale, jak w trzech ostatnich sezonach, to nie ma kto wyeliminować Królewskich i ci wygrywają rozgrywki. – Nie ma znaczenia, że kilka lat temu zagrali super. W piłce to się nie liczy. Nie ma wczoraj, jest tylko to, co dzieje się dziś, teraz – mówi jeden z wysoko postawionych pracowników Barcelony.
Jak informuje „MD”, Katalończycy mają zamiar celebrować sezon wyłącznie, jeśli sięgną po dublet. W tym przypadku odbędzie się tradycyjny przejazd otwartym autobusem przez miasto. Jeśli Barca skończy sezon wyłącznie z mistrzostwem Hiszpanii, niczego takiego nie będzie. – Wygranie LaLiga i Copa to wielki sukces, ale dziś kibice i sponsorzy bardziej interesują się Ligą Mistrzów. I jeśli Real wygra ją po raz trzeci z rzędu, nasze osiągnięcie zostanie zmarginalizowane – przekonuje jeden z przedstawicieli Barcy.