Po odmowie Antoine’a Griezmanna, Barcelona ruszyła na rynek transferowy w poszukiwaniu pomocnika światowej klasy. Numerem jeden na liście życzeń jest Miralem Pjanić. Bośniak jest najlepszą i najbardziej realną opcją, bo Tottenham nie chce sprzedawać Christiana Eriksena, a Bayern Monachium oczekuje za Thiago Alcântarę przynajmniej 70 milionów euro.
– Schlebia nam zainteresowanie Barcelony, ale ona będzie musiała najpierw porozmawiać z Juventusem – tłumaczył dr Michael Becker, agent Pjanicia, w rozmowie z „Mundo Deportivo”. Pomocnik nie zamyka drzwi Barçy, ale – jak informuje „AS” – w Katalonii nie chcą znowu być głównym bohaterem gierki, którą toczą zawodnik i jego reprezentant.
W biurach Camp Nou boją się, że Bośniak spróbuje wykorzystać zainteresowanie Blaugrany, aby wywalczyć sobie podwyżkę, tak jak zrobił to np. Marco Verratti. Włoch musiał co prawda publicznie przeprosić szefów PSG, ale co zarobił to jego. Pjanić wie, że jeśli nie odejdzie do Barcelony, będzie mógł pójść do dyrektorów Juventusu i powiedzieć, że zasługuje na nową umowę.