Na końcówkę października każdy kibic Barcelony powinien czekać jak na prezent od Mikołaja (oby nie skończyło się na rózdze). W ciągu dziewięciu dni na Camp Nou przyjadą kolejno: lider La Liga, współlider grupy Ligi Mistrzów i największy, odwieczny rywal. Czy może być lepiej? Let's Get Ready To Rumble! - powiedziałby Michael Buffer. Na pierwszy ogień starcie z Andaluzyjczykami, którzy niespodziewanie przewodzą tabeli ligi hiszpańskiej po ośmiu kolejkach (choć przed samym meczem w wirtualnej tabeli wyprzedziło ich Alaves). Gramy o 20:45.
To będzie tydzień prawdy dla Ernesto Valverde. We wrześniu czy na początku października kryzys może zdarzyć się najlepszym. Testujemy taktykę, nogi ciężkie po presezonie, nowi piłkarze wkomponowują się w skład. Taryfa ulgowa właśnie się jednak skończyła. Cel minimum na trzy najbliższe mecze to... trzy zwycięstwa. Mniej lub bardziej okazale, ale trzeba odprawić z kwitkiem kolejnych przeciwników. Sevilla ma ten kłopot, że nie wygrała z Barceloną w lidze od 2002 roku (w międzyczasie zaliczyła tylko jedną wygraną w Copa del Rey). Ostatnie mecze to porażka za porażką. W ubiegłym sezonie dubletem popisał się Paco, sezon wcześniej było 3:0 po trafieniu Suareza i dublecie Messiego, który jest prawdziwym katem Sevilli. Leo i Luis nie pojechali na mecze kadry, są wypoczęci i gotowi pociągnąć zespół w kluczowym momencie rundy jesiennej.
Kto będzie im partnerował? Na pewno nie Malcom, który kolejny raz usiądzie na trybunach. Jego sytuacja to chyba temat na osobny artykuł. Hiszpańska prasa sugeruje powrót do 4-3-3 z Dembele w ataku. W pomocy zagraliby wówczas Rakitić, Busquets i Coutinho, a w obronie pewniakami są Sergi Roberto, Pique, Lenglet i Alba. Umtiti i Vermaelen leczą niestety kontuzje i dla Katalończyka oraz drugiego z Francuzów to będzie wielki test - czy dadzą radę zagrać trzy świetne mecze w tydzień? Z pewnością będą potrzebować pomocy Ter Stegena, który jest pewniakiem do gry w bramce w każdym z najbliższych meczów.
Znany z Girony trener Pablo Machin robi znakomitą robotę w Sewilli. Po słabym początku (przegrana w derbach z Betisem, przegrana u siebie z Getafe) jego ekipa wygrała 5 z 6 kolejnych spotkań w tym m.in. 2:6 w Levante i 3:0 u siebie z Realem Madryt. Andre Silva wyprzedza Messiego w klasyfikacji strzelców, a Ben Yedder jest tuż za nim. Andaluzyjczycy mają o jedną bramkę gorszą ofensywę i o jedną bramkę lepszą defensywę niż Blaugrana. Ten mecz da nam odpowiedź na to gdzie jest Barca na tydzień przed Klasykiem. Czy nadszedł tak wyczekiwany jesienny szczyt formy?
FC Barcelona - Sevilla FC, Camp Nou, 20.10.2018 godz.20:45
Sędziuje: Martinez Munuera