Leo Messi powoli wraca do zdrowia po kontuzji ręki, ale Barcelonie nie przeszkodziło to w wygraniu wszystkich meczów w trzech różnych rozgrywkach pod nieobecność Argentyńczyka. Zabraknie go również w sobotę, ale Blaugrana jedzie na przedmieścia Madrytu jako zdecydowany faworyt starcia z przedostatnią drużyną La Liga. Mecz z Rayo dziś o 20:45.
Listopad to taki miesiąc w roku, w którym nigdy nie przyznaje się żadnych pucharów, ale z powodzeniem można utracić szanse na puchary w przyszłości. Kilkukrotnie w ostatnich latach przekonał się o tym Real Madryt, który przed końcem roku narobił sobie takich strat do Blaugrany, że w drugiej części sezonu walczył jedynie o ligowe podium. "Królewscy" już teraz tracą do "Dumy Katalonii" siedem punktów i jeśli strata zrobi się dwucyfrowa to historia pokazuje, że niemal niemożliwe będzie jej odrobienie i najpoważniejszym rywalem naszych ulubieńców pozostanie jedynie madryckie Atletico, u którego Messi i spółka zagrają już za trzy tygodnie. Póki co jednak należy koniecznie pokonać inną drużynę ze stolicy, która dotychczas wygrała tylko jedno spotkanie w pierwszych dziesięciu ligowych kolejkach.
Rayo nie umie grać z Barceloną. W 2011 roku Vallecanos po dłuższej przerwie wrócili do Primera Division i od tego czasu przegrali wszystkie 10 rozegranych spotkań z Barcą, strzelając w nich jedynie 5 bramek. Domowy bilans to... 1:23. W maju 2016 roku był hat-trick Messiego oraz gole Rakiticia i Turana. Później Rayo spadło z hiszpańskiej ekstraklasy, ale w tym sezonie do niej wróciło, choć znów będzie się bronić przed degradacją. Kto ma im dziś utrudnić to zadanie? Zacznijmy od nieobecnych. Umtiti, Vermaelen, Samper i Messi leczą urazy. Decyzją trenera nie zagrają Denis Suárez i Malcom. Ernesto Valverde wciąż jednak ma w kim wybierać.
W bramce na pewno zagra Ter Stegen. W obronie najpewniej Sergi Roberto, Pique, Lenglet i Alba. W pomocy trzech z czwórki: Busquets, Rakitić, Vidal i Arthur. Na przedzie Rafinha, Luis Suarez i Coutinho, a w drugiej połowie z ławki wejdzie z pewnością Dembele. Luisito niespodziewanie włączył się do walki w wyścigu o koronę króla strzelców La Liga, choć pewnie skończy się tak, że Messi po powrocie szybko odskoczy jemu i reszcie stawki. Póki co Uruguayo i Leo mają po 7 bramek (tyle co Andre Silva) i o jednego gola ustępują Aspasowi i Stuaniemu.
Barca już raz w tym sezonie przegrała na przedmieściach Madrytu (w Leganes) i musi uważać by nie zaprzepaścić wspaniałego występu sprzed tygodnia. Atletico i Real zagrają swoje mecze wcześniej i będziemy wiedzieć czy gramy o zachowanie statusu quo czy o powiększenie przewagi. Listopad to miesiąc naznaczony meczami wyjazdowymi. Na Camp Nou zawita tylko Betis, a Barca pojedzie do Rayo, Interu, Atletico i PSV. Niech zwycięska passa trwa jak najdłużej.
Rayo Vallecano - FC Barcelona, Estadio de Vallecas, 3.11.2018 godz.20:45
Sędziuje: Hernandez Hernandez