Z powodu możliwej nieobecności Leo Messiego wszystkie oczy zwrócone są na Luisa Suáreza, który w półfinałach Pucharu Króla ma świetne statystki. Odkąd Urugwajczyk trafił do Barcelony w 4 półfinałach strzelił 8 goli, co daje średnią 1 bramki na mecz.
W półfinale Copa del Rey w 2015 roku przeciwko Villarreal wyszedł w podstawowym składzie w pierwszym meczu, ale nie udało mu się strzelić gola. Barcelona wygrała wtedy 3-1 po bramkach Messiego, Iniesty i Piqué. Dopiero w rewanżu na Estadio de la Cerámica udało mu się trafić do siatki.
Sezon później zanotował 4 bramki w pierwszym starciu z Valencią (7-0), co razem z hat-tricka Messiego praktycznie dało Bracelonie awans do finału. Wysoka wygrana sprawiła, że Luis Enrique nie wystawił Urugwajczyka w rewanżu i dał mu odpocząć.
W 2017 roku Barcelona mierzyła się z Atlético Madryt. Suárez strzelił gola w wyjazdowym meczu na Vincente Calderón (1-2) i w rewanżu na Camp Nou (1-1), w którym w 90. minucie został wyrzucony z boiska za drugą żółtą kartkę.
W zeszłym roku rywalem Katalończyków w półfinale ponownie była Valencia. Suárez trafił do siatki w pierwszym meczu na Camp Nou, stawiając Dumę Katalonii na uprzywilejowanej pozycji w kontekście rewanżu. Na Mestalla (0-2) Urugwajczyk nie strzelił, ale zanotował asysty przy golach Coutinho i Rakiticia.
W środę FC Barcelona zmierzy się na Camp Nou z Realem Madryt. Dla Luisa Suáreza będzie to 5 półfinał Pucharu Króla.