Mat w czterech ruchach
FC Barcelona pokonała Grandę w meczu 20. kolejki Primera Division. Blaugrana długo męczyła się i marnowała sytuacje, ale najpierw w 70. minucie piłkarz gości opuścił plac gry z czerwoną kartką, a kilka minut później po bardzo ładnej akcji Leo Messi zdobył rozstrzygającego gola.
Quique Setien nie wystawił jednak w pierwszym składzie Puiga, wyszła klasyczna pomoc Busquets - Rakitić - Vidal. Umtiti niespodziewanie zastąpił Lengleta. W pierwszej połowie Barca osiągnęła aż 81% posiadania piłki, ale niewiele z tego wynikało. Messi przeplatał udane zagrania z wieloma niedokładnościami, Fati i Griezmann nie dawali potrzebnego wsparcia. Wyobrażaliśmy sobie to inaczej, ale poza absolutną dominacją w środku pola nie było więcej plusów. Pierwsze koty za płoty.
W drugiej połowie Blaugrana nieco przyspieszyła, zegar nieubłaganie odliczał czas i należało się sprężyć by nie zaliczyć sensacyjnej wtopy. Niestety dobrych okazji było jak na lekarstwo. Paradoksalnie to Granada powinna prowadzić gdy w 67. minucie po strzale Etekiego piłka uderzyła w słupek i niemal wkręciła się do bramki Ter Stegena. Chwilę później German Sanchez sfaulował Messiego i zobaczył drugą żółtą kartkę. Wreszcie w 76. minucie Messi przyspieszył do Griezmanna, ten oddał Vidalowi, który piętą odegrał do Leo, a nabiegający kapitan Barcelony prawą nogą zmieścił piłkę przy słupku. Taką Barcę chcemy oglądać! W drugiej połowie na placu gry pojawili się Puig, Carles Perez i Arthur co pokazuje kierunek, w jakim podążamy. Po porażkach Atletico i Sevilli dwaj liderzy mają osiem punktów przewagi nad zespołami z trzeciego i czwartego miejsca. W środę Puchar Króla, a już w przyszłą sobotę wielkie partidazo z Valencią!
FC Barcelona - Granada 1:0 (0:0).