To nie były wakacje na Ibizie
Mecz się odbył i FC Barcelona przeszła dalej – chyba tyle warto o tym spotkaniu napisać. Gra wyglądała fatalnie, Setien kompletnie pomylił się z ustawieniem, pachniało Alcorconem, ale dzisiaj, dzięki dwóm golom Griezmanna, udało się uniknąć kompromitacji. Zostało jeszcze dużo pracy przed nowym trenerem Dumy Katalonii.
Pierwsza połowa całkowicie została rozegrana pod dyktando piłkarzy Ibizy. Już od dziewiątej minuty, gospodarze objęli prowadzenie. Zagranie z lewej strony do środka, fatalne krycie Puiga, strzał, rykoszet i bramka na 1-0. Reakcji ze strony gości żadnej. Potem nieuznany gol Ibizy po faulu. A pod koniec pierwszej połowy, byliśmy świadkami kolejnej, bardzo groźnej sytuacji. De Jong zrobił Boatenga z 1/2 finału LM, piłka po strzale odbiła się od słupka, a dobitkę instynktownie obronił Neto. Przez pierwsze trzy kwadranse, FC Barcelona oddała na bramkę Ibizy całe... zero strzałów.
Po przerwie mogliśmy spodziewać się poprawy, która niestety nie nastąpiła. Przez bardzo długi czas nie działo się nic. Na osiemnaście minut przed końcem, podanie De Jonga trafiło do Griezmanna, który zdobył wyrównującą bramkę. Griezmann uratował honor FC Barcelony już w doliczonym czasie gry, wykorzystał zagranie od Jordiego Alby i zdobył gola z lewej strony pola karnego.
UD Ibiza - FC Barcelona 1:2
9' - 1:0 - P. Caballe
72' - 1:1 - A. Griezmann
95' - 1:2 - A. Griezmann