W Chinach rozmawia się o wznowieniu rozgrywek piłkarskich pod koniec kwietnia lub na początku maja. Plan przeciw koronawirusowi zaczęto wdrażać w grudniu i cztery czy pięć misięcy później rozgrywki sportowe być może będą mogły zostać wznowione.
W tym samym czasie kluby nie zarabiają. Włodarze martwią się, bo wszyscy zanotują straty, a przez to nie będzie pieniędzy na transfery, szczególnie biorąc pod uwagę szalone kwoty, które ostanio trzeba było płacić. Wydaje się oczywiste, że najblisze okienko transferowe będzie bardzo się różnić od poprzednich. Niektórzy zastanawiają się, czy ceny zmaleją, ale trzeba zadać sobie pytanie: czy okienko w ogóle się odbędzie? Dyrekcje sportowe porzuciły stare plany i pracują dzisiaj nowymi metodami. Na ten moment skupiły się na wymianach. Zawsze zastanawiające było to, że nie dokonywano zamian piłkarzy, kiedy rynek nie działał idealnie. Mówiło się, że umowy bez wymiany pieniędzy nie przynoszą zysków agentom i że pośrednicy nie chcieli ich dokonywać. Ci zaś zaprzeczali tym informacjom, ale prawda jest taka, że rzadko dokonywano wymian. Tego lata sytuacja może się zmienić. To logiczny sposób negocjacji. Jeśli jest zawodnik, który z jakiegoś powodu nie pasuje do drużyny, ale może dobrze grać w innej, albo jeśli jakiś gracz podoba się drużynie bardziej od tego, którego ma w składzie, możliwe będzie dojście do porozumienia. Wszystko wskazuje na to, że wymiany powrócą. To nie jest zły sposób na radzenie sobie w ciężkich czasach.
Inną kwestią jest to, co się stanie z zawodnikami, którym kontrakt kończy się 30 czerwca, a rozgrywki potrwają dłużej. Kluby nie zaakceptują żądań agentów dotyczących dodatkowej wypłaty za kolejny miesiąc gry. Nie jest pewne, że do tego dojdzie, ale zespoły oczekują, że zostaną powołane organy, które ustalą co zrobić w takiej sytuacji, oraz że będzie to zbiorowa decyzja. Póki co priorytetami są Liga Mistrzów, ligi krajowe i Mistrzostwa Europy, które zostały przełożone, ale kiedy wszystko wróci do normy, sytuacja będzie bardzo skomplikowana. Niektóre kluby mają wystarczające oszczędności, aby zmierzyć się z wypłatami, ale wszystko zależy od tego, ile potrwa przerwa w grze.
Jest mało pewników, a dużo nawoływań do zmierzenia się z rzeczywistością i niepłynnym rynkiem. Część klubów liczy na zastrzyk gotówki, ale na ten moment dyrekcje sportowe pracują innymi metodami niż do tej pory. Z pewnością przyszedł czas na wymiany, tak jak to miało miejsce kiedyś. Wielomilionowe transfery muszą poczekać.