Były prezydent Interu Mediolan, Massimo Moratti, przeanalizował aktualną sytuację, w jakiej znajduje się lombardzki klub i włoska piłka. W rozmowie z La Gazzetta dello Sport mówił również o możliwym odejściu Lautaro Martíneza do FC Barcelony w letnim okienku transferowym.
"Odejście Lautaro? Jeśli przyjdzie Messi, zaakceptuję je" zażartował, chociaż zaraz dodał: "Jeśli to niemożliwe, zakontraktowałbym Dybalę".
Na San Siro nie chcą pozbywać się napastnika, którego klauzula wykupu będzie wynosiła 111 milionów euro. Inter jednak ma zgodzić się na 90 milionów i włączenie w operację przynajmniej jednego zaowdnika Barcelony.
Moratti był prezydentem Interu, kiedy Włochom udało się zdobyć tryplet w 2010 roku. Mija dziesięć lat od najważniejszego osiągnięcia w historii klubu, dlatego też przypomniał on najtrudniejszy moment tamtego sezonu, kiedy to drużynie kierowanej przez Mourinho na Camp Nou udało się wywalczyć awans do finału Ligi Mistrzów.
"Tamten finał Ligi Mistrzów był, paradoksalnie, najłatwiejszy" przyznał Moratti. "Dosyć wycierpieliśmy w Barcelonie. Psychicznie wygraliśmy Ligę Mistrzów na Camp Nou. To był najbardziej dramatyczny mecz mojego życia. Przez prawie cały mecz graliśmy w 10 z powodu niesprawiedliwego wyrzucenia Thiago Motty. Ujrzenie, jak Eto'o poświęca się w defensywie goniąc za rywalem, było mocnym sygnałem. Zrozumieliśmy tam, że przeznaczenie było po naszej stronie, że mogliśmy pokonać każdą przeszkodę" zakończył.