Kolejny krytyczny moment i znowu Ronald Araujo musi pomóc pierwszej drużynie. Było już tak 6 października 2019 roku, kiedy coraz bardziej rozkręcały się ligowe rozgrywki. W 8. kolejce w meczu z Sevillą (4-0) Ernesto Valverde na środku defensywy mógł liczyć tylko na Piqué i Todibo. Umtiti miał kontuzję prawej stopy, a Lenglet przegapił starcie na Camp Nou z powodu sankcji. W 73. minucie, przy stanie 3-0, Valverde pozwolił zadebiutować Urugwajczykowi, Mateu Lahoz jednak niesłusznie wyrzucił go z boiska 14 minut później. Txingurri wiedział jednak, że może zaufać obrońcy Barcelony B.
Setién również uważa go za zawodnika, który jest gotowy na grę w Primera División. "Barça sprowadziła mnie, abym mógł pomóc pierwszej drużynie" powiedział tuż po przybyciu do klubu. I teraz przyszedł czas na wywiązanie się ze swojego zadania przy okazji wznowienia ligi, ponieważ Umtiti doznał kontuzji mięśniowej i nie wiadomo, kiedy powróci do treningów. Mówi się, że przerwa może potrwać 3 tygodnie, ale biorąc pod uwagę historię kontuzji Francuza, ciężko jest przewidzieć datę jego powrotu.
Araujo jest silny, aktywny i szybki. Jego zachowanie i profesjonalizm również pomogły mu na treningach z pierwszą drużyną, ale w tym roku, mimo 5 powołań - na mecze z Leganés, Interem, Betisem, Getafe i Napoli - nie miał okazji na grę.
Wraz z powrotem do treningów Araujo ponownie pracuje w dynamice zespołu Setiéna jako czwarty środkowy obrońca, chociaż wciąż jest graczem rezerw. Póki co nie jest problemem to, że jest zawodnikiem spoza Unii, ale może to mieć znaczenie w przyszłym sezonie, jeśli w drużynie nie zwolnią się miejsca dla piłkarzy bez paszportu. Wszystko zależeć będzie od tego, czy w drużynie pozostaną Arturo Vidal i Arthur oraz czy ostatecznie uda się zakontraktować Lautaro. Jak to zawsze bywa w przypadku graczy z Ameryki Południowej, którzy mieszkają w Hiszpanii przynajmniej od 2 lat, od sierpnia Araujo będzie mógł się ubiegać o paszport. W przyszłym sezonie Urugwajczyk może zostać pełnoprawnym zawodnikiem pierwszej drużyny.