Matheus Fernandes, pomocnik FC Barcelony od 1 lipca, zmierzy się dzisiaj z Dumą Katalonii w barwach Realu Valladolid, do którego został wypożyczony pod koniec stycznia z Palmeiras. Brazylijczyk, który na hiszpańskich boiskach zadebiutował 20 czerwca rozgrywając niezłe spotkanie z Atlético Madryt na Wanda Metropolitano, pojawi się dzisiaj na boisku po wyleczeniu urazu mięśnia dwugłowego uda.
Matheus, który w wywiadzie dla Mundo Deportivo przyznał, że jego marzeniem jest odniesienie sukcesu w Barcelonie, wie już, że kiedy w przyszłym tygodniu zakończą się rozgrywki ligi hiszpańskiej, uda się na wakacje, a później spędzi presezon z Dumą Katalonii. Quique Setién został wczoraj zapytany o zawodnika, ale pomylił go z napastnikiem rezerw, Matheusem Pereirą, i przyznał, że "widział go w meczu rezerw".
Barça chce, aby 22-letni pomocnik odbył presezon z pierwszą drużyną, a później trener miałby ocenić, czy ma on szansę na pozostanie w zespole, czy jednak lepiej, aby został wypożyczony i przyzwyczajał się do gry w La Lidze.
Decyzja o tym, czy Matheus Fernandes będzie mógł zostać w przyszłym sezonie w Dumie Katalonii, nie zależy tylko od szkoleniowca, ale też od kwestii biurokratycznych. Brazylijczyk zajmuje miejsce dla obcokrajowca, więc Barcelona musiałaby mieć wolne miejsce dla gracza spoza Europy. Arthur Melo odejdzie do Juventusu, ale Barça chce ściągnąć Lautaro Martíneza. Wszystko zależy od tego, czy Arturo Vidal, którego kontrakt wygasa w czerwcu 2021 roku, opuści klub i czy Barcelona pozyska Neymara. Duma Katalonii ustaliła, że jedno z trzech możliwych miejsc dla graczy bez europejskiego paszportu przypadnie środkowemu obrońcy Ronaldowi Araujo z rezerw, a drugie Lautaro Martínezowi, napastnikowi, którego klub chce pozyskać z Interu Mediolan.