Jeśli Barcelona osiągnie porozumienie z CVC, w najbliższych tygodniach jej sytuacja finansowa może się poprawić, ale wciąż będzie trudna. Dlatego też Katalończycy wiedzą, którą drogą muszą iść. Chcą przeprowadzić kilka transferów z wyższej półki, sprowadzić graczy za darmo lub pozyskać zawodników na przyszłość, jak to było w przypadku Pedriego. W ostatniej grupie może znaleźć się Alejandro Francés z Realu Zaragoza, któremu Barcelona coraz bardziej się przygląda.
19-letni środkowy obrońca jest podstawowym graczem w zespole Juana Ignacio Martíneza. Francés ma 1,82 m wzrostu i może też grać na bokach defensywy. Ponad tydzień temu skutecznie zatrzymywał – zwłaszcza w pierwszej połowie – Umara Sadiqa, jednego z najlepszych napastników La Ligi Smartbank, ale nie zrozumiał się z Cristianem Álvarezem przy akcji na 1-0.
Francés jest wyceniany na pięć milionów euro, a jego kontrakt wygasa w 2024 roku. Zawodnika obserwuje kilka wielkich drużyn, jednak póki co nie wiadomo, co z jego przyszłością. Interesują się nim kluby spoza Hiszpanii, ale obrońca wolałby kontynuować karierę w ojczyźnie.
Barça, która na dzień dzisiejszy nie wykonała żadnego zdecydowanego kroku, szacuje, że jego sprowadzenie kosztowałoby sześć lub siedem milionów euro. To trochę mniej niż wynosi jego klauzula wykupu, która opiewa na osiem milionów euro. Klub będzie chciał powtórzyć operacje podobne do tej Pedriego i sprowadzić młodych graczy, którzy mogą się jeszcze bardzo rozwinąć i którzy mają przed sobą całą karierę.