W wywiadzie dla Jijantes João Félix podkreślił, że chciałby zostać w Barcelonie i móc otworzyć nowe Camp Nou, choć dodał, że nie zależy to od niego, ponieważ ma kontrakt z Atlético Madryt i oba kluby powinny dojść do porozumienia. "Zobaczymy, co stanie się w przyszłym roku, moja rodzina jest szczęśliwa i ja jestem szczęśliwy. Chciałbym zostać, ale to nie zależy ode mnie", zapewnił.
Portugalczyk jest gotów zrezygnować z pewnych rzeczy, tak jak zrobił to zeszłego lata, aby przybyć na wypożyczenie. "Podpisanie kontraktu z Barçą miało miejsce w ostatnim dniu, nic nie było zaplanowane. Rano musiałem udać się na stadion, aby odblokować kwestie kontraktowe, z których musiałem zrezygnować. Albo zrezygnuję, albo nie pozwolą mi przejść do Barçy", skomentował. João Félix chciałby, aby jego trenerem pozostał Xavi Hernández. "Chciałbym, aby Xavi ponownie rozważył swoją sytuację. Ma świetne pomysły i jest bardzo młodym trenerem. Ludzie w Barcelonie bardzo go kochają". Był zaskoczony jego rezygnacją, ale podobnie jak Raphinha uważa, że odejście trenera pod koniec sezonu nie wpłynęło aż tak bardzo na reakcję drużyny. "Wcześniej trafiali przeciwko nam przy każdym strzale, ale taka jest piłka nożna. Nie nabraliśmy chęci, ponieważ Xavi ogłosił swoje odejście", ocenił.
João zapewnił, że konkurencyjność w Barcelonie jest tym, co spowodowało, że stracił miejsce w wyjściowym składzie, i pochwalił talent i osobowość młodych wychodzących z La Masii. Dla Portugalczyka jest to najlepsza akademia młodzieżowa w Hiszpanii. "Barça to klub w Hiszpanii, w którym najlepsi zawodnicy wychodzą z La Masii". "Są gracze, którzy rozpadają się, gdy popełniają błędy. Jednak Lamine czy Cubarsí rozwijają się", dodał.
Za kilka dni Barcelona zmierzy się w pierwszym meczu ćwierćfinału Ligi Mistrzów z PSG. To właśnie z tymi rozgrywkami Blaugrana wiąże największe nadzieje. João Félix jest przekonany, że drużyna da z siebie wszystko w starciu z ekipą Luisa Enrique. "Mecze z wielkimi drużynami są dla nas ogromną motywacją. To tam pokazują się najlepsi gracze, to są wielkie dni", powiedział.
Mówił także o jednym ze swoich rodaków, Bernardo Silvie, który od lat jest łaczony z Barceloną. Podpisałby z nim kontrakt bez mrugnięcia okiem. "Gdybym był Deco przez jeden dzień, bez wątpienia podpisałbym kontrakt z Bernardo Silvą. Niech sprowadzą Bernardo Silvę, niech go sprowadzą. Jest bardzo dobry, a jako osoba jest jeszcze lepszy. Pyta mnie o Barcelonę, ma tu rodzinę. Pyta mnie, jak się mają tutaj sprawy. Powiedziałem mu, że wszystko jest w porządku, aby przyszedł".