Robert Lewandowski 21 sierpnia skończy 36 lat, ale wciąż jest decydującym graczem. Nie ma innego zawodnika w La Lidze, który zdobyłby więcej punktów dla swojej drużyny dzięki swoim bramkom. To w sumie 17 oczek dzięki jego 16 trafieniom. Minimalny cel, jakim jest zajęcie drugiego miejsca w La Lidze, jest utrzymywany w dużej mierze dzięki jego bramkom. Gdyby nie jego drugi hat-trick w barwach Barçy po tym w Lidze Mistrzów przeciwko Viktorii Pilzno (5-1), Duma Katalonii przegrałaby z Valencią, ale z 1-2 zespół wyszedł na 4-2 na koniec meczu. Innymi słowy, od zera do trzech punktów więcej, aby utrzymać swoją drużynę na drugim miejscu z przewagą dwóch oczek nad Gironą przed wizytą na Montilivi w sobotę (18.30).
Jak ujawnia Opta, Jude Bellingham z Realu Madryt jest za Polakiem w rankingu strzelców, którzy bezpośrednio dali swoim drużynom najwięcej punktów z 14 dzięki 17 bramkom, na równi z Borją Mayoralem (Getafe) z 15 ligowymi bramkami. Z kolei Artem Dovbyk, obecny lider strzelców, ma 19 bramek, ale bezpośrednio dał Gironie 10 punktów. Katalończycy wygraliby osiem meczów bez 12 jego bramek.
Na początku rozgrywek Lewandowski dał zwycięstwo w meczach przeciwko Villarrealowi (3-4) i Osasunie (1-2). Był również kluczowy w odwróceniu losów meczów z Celtą, która prowadziła 0-2, ale Robert strzelił dwa pierwsze gole przed ostatnim Joao Cancelo, oraz Alavés, kiedy zespół przeszedł od 0-1 do 2-1 na Montjuïc dzięki dubletowi „9” Blaugrany. W drugiej części sezonu pomógł uratować punkt przeciwko Granadzie u siebie (3-3), dał trzy punkty na Balaídos (1-2) z kolejnym dubletem, a w poniedziałek Barça ponownie świętowała zwycięstwo dzięki jego trzem bramkom przeciwko Valencii.
Lista ta nie obejmuje na przykład gola przeciwko Atlético Madryt (0-3), kiedy to strzelili drugą bramkę. W sobotę Lewy pojedzie na Montilivi. W pierwszym meczu zdobył bramkę, ale nie wystarczyło to do uniknięcia porażki 2-4. Jeśli uda mu się zbliżyć do Dovbyka, to tym lepiej.