Nigdy wcześniej błąd arbitra nie wywołał tak wielkiej dyskusji. 6 czerwca 1970 roku, w ćwierćfinale Copa Generalísmo (obecnie Puchar Króla) na Santiago Bernabéu arbiter Zariquiegui uznał gola Amancio, który znajdował się na wyraźnej pozycji spalonej. Mecz zakończył się wygraną 2:0 i Barcelona musiała odrobiać straty na Camp Nou. Kibice byli mocno zmotywowani, by pomóc swoim idolom.
Na katalońskim gigancie atmosfera przed rewanżowym
El Clásico była niesmowita. Camp Nou wypełnione było po brzegi kibicami. Na sędziego tamtego meczu wyznaczono młodego, bo zaledwie 28-letniego, José Emilio Gurucetę, który zadebiutował w Primera División w tym samym sezonie.
W pierwszej połowie gola na 1:0 zdobył „Charly” Rexach i Barça miała drugie czterdzieści pięć minut na zdobycie kolejnego trafienia i wyrównanie stanu meczu. Jednakże w 59. minucie
Blaugrana otrzymała silny cios. Kontratak Realu wyprowadzał Velázquez, który tuż przed wbiegnięciem w pole karne Barcelony został sfaulowany przez Quima Rifé. Jednak ku zaskoczeniu wszystkich pan Guruceta wskazał na jedenasty metr i podyktował rzut karny.
Kibice na Camp Nou wpadli w szał i zaczęli wyrzucać krzesełka na murawę stadionu. Amancio zaś wykorzystał jedenastkę i doprowadził do wyrównania stanu meczu. Kapitan Barcelony, Eladio, podszedł do arbitra i powiedział mu prosto w twarz:
Jesteś madridistą, nie masz wstydu. Takie zachowanie zaowocowało czerwoną kartką. Zawodnik z Sabadell odmówił jendak zejścia z boiska, ale ostatecznie został przekonany do tego przez swoich kolegów.
Czara goryczy została przelana, gdy arbiter nie odgwizdał prawdopodobnego faulu na Rife w polu karnym Realu. Kibice zaczęli wbiegać na boisko, a policja nie była w stanie tego powstrzymać. Guruceta zaś przerwał spotkanie pięć minut przed jego regulaminowym końcem. Ostatecznie interweniować musiały służby bezpieczeństwa, a niektórych zawodników Dumy Katalonii niesiono na rękach do szatni.
Komitet Rozgrywkowy cztery dni później ukarał Barcelonę najwyższą możliwą karą 90 000 peset i zamknięciem stadionu. Dwumeczową pauzą ukarany został Eladio, a na sześć miesięcy zawieszony został Guruceta. Ta druga decyzja doprowadziła do szału prezydenta Komitetu Sędziowskiego, który później zrezygnował ze swojej funkcji. Wcześniej zasłynął on z następujących słów:
Dopóki ja jestem szefem sędziów, Barcelona ligi nie wygra.
Legenda Gurucety przetrwała do tego czasu, że gdy tylko sędzia spotkania popełniał jakiś błąd z trybun słychać było głośne:
Guruceta, Guruceta, Guruceta.