Koniec serii na Mestalla
Każda passa kiedyś ma swój koniec. Po sześciu kolejnych ligowych zwycięstwach za siódmym razem Barcelona zgubiła punkty. Remis po bardzo dobrej pierwszej połowie, w której brakowało głównie skuteczności, można uznać za porażkę. Jedynego gola dla Dumy Katalonii zdobył Luis Suarez. Wyrównał w ostatnich minutach Santi Mina po przytomnym odegraniu od Paco.
Podopieczni Luisa Enrique od pierwszych minut atakowali głównie lewą stroną bądź dłuższym, crossowym podaniem starali się przenosić ciężar gry właśnie w ten sektor. Z szalejącym Neymarem wspieranym przez Albę oraz Iniestę w żaden sposób nie potrafiła sobie poradzić dwójka Vezo-Mina. Pierwsze takie zagranie mogliśmy zaobserwować w 5. minucie. Z głębi pola Messi dostrzegł dobrze ustawionego po lewej stronie Neymara. Brazylijczyk opanował futbolówkę, dał czas koledze na wejście w szesnastkę i dograł mu "na nos" gdzieś na 8-9 metr. Leo dostawił nogę, ale uderzył nad poprzeczką.
Kilkanaście sekund później po niefortunnym wybiciu Abdennoura piłka wróciła pod nogi reprezentanta Canarinhos, ten wpadł z nią w pole karne i w sytuacji sam na sam z Jaume... oddał strzał w któryś z górnych sektorów trybun za bramką.
Odpowiedzieć próbował w 10. minucie De Paul, ale uderzył sprzed szesnastki niezbyt precyzyjnie.
Na kolejną dogodną okazję przyszło nam czekać przeszło kwadrans. Wówczas Neymar kapitalnie ograł do linii końcowej Vezo i znakomicie wyłożył futbolówkę na 5 metr do Messiego. Argentyńczyk uderzył jednak prawą nogą bardzo słabo, wprost w dobrze ustawionego Jaume.
Dwie kolejne i zarazem ostatnie sytuacje bramkowe przed przerwą goście stworzyli sobie w odstępie minuty. Najpierw w 34. minucie Messi rozciągnął grę na lewo, skąd Neymar idealnie dosrodkował na długi słupek do El Pistolero. Urugwajczyk w ostatnich spotkaniach popisał się kapitalnymi wolejami, lecz tym razem przeniósł futbolówkę wysoko nad poprzeczką. Potem Leo wypuścił w bój Suareza, który samym przyjęciem piłki zostawił za sobą interweniującego Abdennoura. Będąc w sytuacji oko w oko z Jaume zdecydował się jeszcze zagrać wzdłuż bramki w kierunku Neymara, ale zrobił to tak nieprecyzyjnie, że Brazylijczyk nie miał szans by sięgnąć futbolówki.
Po wznowieniu gry gospodarze wciąż nie potrafili przedostać się pod bramkę Bravo i oddać uderzenie (dość powiedzieć, że Nietoperze pierwszy celny strzał oddały w 79. minucie). Z wypracowanie sobie okazji strzeleckiej problemy zaczęli mieć również podopieczni Luisa Enrique. Przez pierwsze 30 minut drugiej części udało się raptem raz zagrozić bramce Jaume - w 59. minucie, zresztą z pomocą arbitra. W momencie odegrania od Messiego Luisito znajdował się na dość wyraźnym ofsajdzie. Gra nie została jednak przerwana, Urugwajczyk przyjął futbolówkę na klatkę piersiową, wpadł z nią w szesnastkę, wygrał starcie fizyczne z Abdennourem i mocnym uderzeniem w krótki róg pokonał Jaume wyprowadzając Barcelonę na prowadzenie.
Po bramce dla gości tempo meczu nieco siadło. Kibiców zgromadzonych na Mestalla rozgrzał dopiero ostatni kwadrans. Wszystko zaczęło się od kapitalnej indywidualnej akcji Neymara, który z lewego skrzydła ściął do środka zostawiając za sobą kilku graczy Valencii i z około 15 metrów uderzył na bramkę gospodarzy nieznacznie się myląc.
Później coraz więcej działo się pod bramką Bravo. W 79. minucie futbolówkę blisko własnej bramki stracił Busquets, De Paul ograł spóźnionego nieco Pique i uderzył sprzed pola karnego celnie, ale i lekko. Chilijczyk bez większych kłopotów wyłapał piłkę. Dwie minuty później wprowadzony za Enzo Pereza Bakkali również szukał szczęścia z dystansu, jednak nie trafił w bramkę.
Kluczową akcję gospodarze zawiązali w 86. minucie. Zapoczątkował ją tenże Bakkali znakomitym crossowym podaniem z własnej połowy w obręd szesnastki Barcelony. Tam Paco w tylko sobie znany sposób opanował piłkę z Pique i Mascherano na plecach, dostrzegł nadbiegającego Santiego Minę i spokojnie wycofał mu futbolówkę, a młody gracz sprowadzony z Celty precyzyjnym uderzeniem z woleja nie dał szans Bravo na skuteczną interwencję.
Duma Katalonii mimo braku czasu próbowała odwrócić losy meczu. Z rzutu wolnego w 88. minucie celnie przymierzył Messi niemalże w samo okienko. Strzał nie miał jednak odpowiedniej siły, dzięki czemu Jaume zdołał przesunąć się w kierunku lotu piłki i sparować ją na rzut rożny. Messi piłkę meczową miał też na nodze 180 sekund później, lecz nie był to jego dzień. Wzdłuż pola karnego do Argentyńczyka zagrał Suarez, Leo ustawił sobie jeszcze futbolówkę i naciskany przez rywali zdołał oddać celny strzał. Problem w tym, że zbyt słaby i w sam środek bramki, podobnie jak w 26. minucie.
Chwilę później zabrzmiał ostatni gwizdek. Piłkarze Barcelony mogą pluć sobie w brodę, że przed przerwą nie wykorzystali choćby jednej z licznych klarownych okazji. Trzy punkty były na wyciągnięcie ręki. Kolejna szansa na poprawę punktowego dorobku i rehabilitację za dzisiejszy remis nadarzy się za tydzień, gdy na Camp Nou przyjedzie Deportivo. Drużyna z La Corunii w ubiegłym sezonie właśnie w Katalonii zapewniła sobie ligowy byt, remisując w pożegnalnym ligowym meczu Xaviego 2:2. Dla Blaugrany tamto spotkanie toczyło się o pietruszkę. Tym razem ten pojedynek Barcelona potraktuje na pewno znacznie poważniej.