- Nasz największy rywal przegrał, a my wywalczyliśmy punkt. Byliśmy bardzo blisko całej puli, ale nie zdobyliśmy jej. Jestem jednak optymistą. Tak długo, jak mamy nad rywalami punktową przewagę, jesteśmy bliżej tytułu. To chyba dobrze - komentował na gorąco Luis Enrique. Trener odpowiadał także na pytania...
Czy jego piłkarze byli zadowoleni? Rywale przycisnęli już w pierwszej minucie. Po kilku chwilach moi podopieczni zorientowali się, jak będzie wyglądał ten mecz. To nie tak, że my straciliśmy koncentrację. Villareal pamiętał jak z nami postępować i grał na jeden kontakt. Gdybyśmy jednak odpuścili, przeciwnik by nas ośmieszył. To mimo wszystko był dobry mecz. Kolejne spotkanie za nami, jesteśmy więc o krok bliżej od końcowego sukcesu.
Czy drużyna miała problem w obronie? Miałem pewne obawy o to czy skończymy mecz w komplecie. Myślę jednak, że nie było na co narzekać, jeśli chodzi o defensywę.
Czy to zły czas na remis? Nie myślę, że zremisowaliśmy w nieodpowiednim momencie. Niektóre rzeczy przychodzą wtedy, kiedy mają przyjść. Zupełnie jak Boże Narodzenie.
Reakcja na buczenie na arbitra w przerwie? Szczerze? Nic nie słyszałem.
Jaki był poziom sędziowania? Nie chcę podejmować publicznej dyskusji o pracy arbitrów.