Pozostał ostatni krok
Jak to bywa w pojedynkach derbowych z Espanyolem, kości trzeszczały. Na całe szczęście Barcelona nie okupiła tego starcia na noże żadnym urazem (choć Javer Mascherano kilkukrotnie zwijał się z bólu na murawie), a co równie ważne, odniosła gładkie i przekonywujące zwycięstwo. Do manity przyczynił się Luis Suarez - autor dwóch goli, a także Leo Messi, Neymar i Rafinha. Ostatnim przystankiem w drodze po tytuł została więc Granada.
Od początku spotkania goście nie przebierali w środkach i ryzykowali w ostrych wejściach i wślizgach, nawet pod własnym polem karnym. Po jednym z nich w 10. minucie rzut wolny perfekcyjnie wykonał Messi i kapitalnym uderzeniem pod poprzeczkę wyprowadził gospodarzy na prowadzenie.
Barcelona poszła za ciosem. Po dwóch minutach piłkę w siatce z najbliższej odległości umieścił Rakitic, ale arbiter dopatrzył się spalonego, o którym mowy być nie mogło.
Kolejne dwie okazje dla Dumy Katalonii wzięły się z kolejnych fauli, lecz tym razem ani La Pulga w 16. minucie, ani Neymar w 19. nie potrafili trafić w światło bramki ze stałego fragmentu.
Goście odgryźli się dopiero po upływie dwóch kwadransów za sprawą Caicedo (w 30. minucie naciskany przez Pique z ostrego kąta uderzył celnie, ale wprost w ter Stegena) i Diopa (w 31. minucie głową po centrze z lewej flanki Asensio), jednak uderzenia te nie niosły ze sobą znamion poważnego zagrożenia.
Znacznie ciekawiej było po przerwie, lecz wyłącznie pod jedną bramką. Już w 52. minucie przechwytem wysoko na połowie gości popisał się Dani Alves. Futbolówka bezpośrednio znalazła się pod nogami Messiego, który podaniem między obrońcami uruchomił Suareza, a El Pistolero w sytuacji sam na sam skierował piłkę pod poprzeczkę.
Nie minęło dziesięć minut, a ten sam piłkarz podwyższył prowadzenie Blaugrany. Z rzutu rożnego zacentrował Neymar, Suarez przepchnął Javiego Lopeza i z wolnej pozycji precyzyjną i silną główką zdobył swoją drugą bramkę w tym spotkaniu.
W 69. minucie aktywny dziś Neymar wyłożył futbolówkę z lewego skrzydła przed szesnastkę do Rakitica, ale bomba Chorwata z woleja poszybowała jedynie nad poprzeczką.
Po sześciu minutach Brazylijczyk miał na koncie kolejnego wypracowanego gola. Tym razem zagrał na dobrą sprawę... do nikogo w pole karne. Piłkę powinien przejąć Pau Lopez, ale jakims sposobem po interwencji piłka znalazła się za jego plecami, dopał do niej Rafinha i skierował do pustej bramki.
Strzelaninę zakończyła akcja z 83. minuty. Alves miękko przerzucił piłkę w pole karne nad defensywą Espanyolu do Suareza, który zgrał ją na jeden kontakt wzdłuż bramki w stronę Neymara. Brazylijczykowi pozostało dostawić nogę.
Pau Lopeza postraszył jeszcze w 85. minucie Messi. Argentyńczyk ruszył sprzed szesnastki w lewą stronę, wpadł w pole karne i oddał płaski strzał po długim rogu, który jednak bardzo wyraźnie minął "świątynię" portero Papużek.
Barcelonie pozostał finalny krok do wykonania w drodze po obronę tytułu. Jest nim pojedynek z Granadą w ramach ostatniej kolejki La Liga. Spotkanie to zostanie rozegrane 14 maja o godzinie 17.00 na Nuevo Los Carmenes.