Czekamy na srogi rewanż
Barcelona po niezwykle emocjonującym meczu przegrała z Athletic w Bilbao, ale zachowała spore szanse na awans do ćwierćfinału Copa del Rey. W pierwszej połowie arbiter nie podyktował dwóch karnych dla Blaugrany i nie wyrzucił z boiska Aduriza po bandyckim ataku pięścią na tchawicę Umtitiego. Na drugą połowę sędzia ubrał lepsze okulary i zauważył bramkę Messiego z rzutu wolnego, po którym piłka nieznacznie minęła linię bramkową, a także całkowicie zasłużenie wyrzucił z boiska dwóch piłkarzy gospodarzy po faulach na Neymarze. Rewanż już za 6 dni i chyba każdy z nas nie może się go doczekać.
Mecz zaczął się dla "Dumy Katalonii" fatalnie. Najpierw była kontrowersja z wejściem Iraizoza w Pique, w międzyczasie niemrawa gra gości i zerowe zagrożenie pod bramką gospodarzy, a w 25 i 28 minucie dwa gole dla Basków. Najpierw dośrodkowanie z końcowej linii boiska bez problemu wykorzystał Aduriz, a kilka minut później Alba źle wznowił grę z autu, podopieczni Ernesto Valverde wymienili kilka szybkich podań i Williams posłał bombę obok bezradnego Ter Stegena. Gra Barcelony wyglądała fatalnie i zanosiło się na powtórkę z Superpucharu w 2015 roku. Dobry mecz rozgrywał jednak Neymar, który miał tego wieczora wyjątkowo dużą skuteczność wygrywanych dryblingów. W doliczonym czasie gry dobrze przyjął piłkę w polu karnym, minął rywala i został głupio lecz ewidentnie podcięty. Sędzia puścił grę co wywołało wściekłość naszych ulubieńców. Żółtą kartkę otrzymał nawet kapitan - Andres Iniesta. Oprócz niego jeszcze Alba oraz Busquets. Kilka minut wcześniej miał miejsce iście bandycki atak Aduriza, który zaciśniętą pięścią trafił Umtitiego w okolicę szyi co spowodowało olbrzymie problemy zdrowotne u Francuza, który zaczął się zwyczajnie dusić. Samuel tłumaczył arbitrowi całe zajście, napastnik (w pełnym tego słowa znaczeniu) Basków udawał niewiniątko i skończyło się... po żółtej kartce dla napastnika i ofiary.
W przerwie z pewnością miała miejsce uspokajająca rozmowa w szatni Luisa Enrique i w drugiej połowie zobaczyliśmy inną Barcę. Wciąż jednak tak samo aktywny był Neymar, który wywalczył jeden z wielu rzutów wolnych w okolicach narożnika pola karnego i gdy wydawało się, że Messi zacentruje, Argentyńczyk pięknym strzałem obił poprzeczkę i piłka szczęśliwie odbiła się za linią bramkową. Gorka Iraizoz zdążył ją szybko wypchnąć, ale arbiter na szczęście uznał gola. To trafienie uspokoiło grę gdyż Barca miała już w ręku relatywnie niezły wynik. Sędzia zaczął jednak karać mnożące się faule na Neymarze i w 74 oraz 80 minucie wyrzucił z boiska Raula Garcię oraz Iturraspe. Wydawało się, że kwestią czasu jest gol wyrównujący. Lucho już wcześniej wprowadził na boisko Andre Gomesa (za wciąż niewidocznego Rakiticia), a w końcówce Paco Alcacera, ale Barca bezładnie rozgrywała piłkę wokół pola karnego i skomasowanej obrony gospodarzy. Najlepsza sytuacja miała miejsce w ostatnich sekundach meczu. Najpierw w zamieszaniu po rzucie rożnym zablokowany został Paco, a piłka spadła pod nogi Messiego, który prawą nogą oddał kozłujący strzał... w słupek i chwilę później arbiter zakończył to emocjonujące spotkanie. Już w najbliższą środę o 21:15 rewanż na Camp Nou i Barcelonie wystarczy wygrana 1:0 do awansu. W międzyczasie trzeba jednak wygrać mecz w Villarreal by mieć pod kontrolą sytuację w lidze.
Athletic Bilbao - FC Barcelona 2:1 (2:0)