Kiedy drużyna w 60. minucie przegrywa u siebie, większość trenerów zdecydowałaby się na przeprowadzenie zmiany, która wiązałaby się ze zwiększeniem ilości zawodników ofensywnych. Ktoś taki mógłby wywrzeć dużo większy nacisk na defensywę rywali. W przypadku Ernesto Valverde decyzja była zupełnie inna. Szkoleniowiec Blaugrany wolał przeprowadzić roszady w innych sektorach boiska i tak na placu gry zameldowali się Jordi Alba i Sergi Roberto, którzy zastąpili Semedo i Digne'a.
Barcelona znajduje się obecnie w sytuacji, która sprzyja rotacjom. Z tego powodu trener Dumy Katalonii postanowił pozostawić na ławce rezerwowych Busquetsa, Albę oraz Roberto. Okazało się jednak, że w tym spotkaniu zmiany w składzie nie zadziałały tak, jak powinny. Barca grała przewidywalnie i nie była w stanie zaskoczyć dobrze ustawionego Deportivo Alaves. Szczególnie w pierwszej połowie widać było, że zawodnicy z Katalonii nie mają pomysłu na sforsowanie obrony rywala. Pomóc w tym miało przeprowadzenie zmian w bocznych sektorach boiska.
Wprawdzie obaj skrajni obrońcy opuścili plac gry w 52. minucie spotkania, ale nie można postawić znaku równości pomiędzy występem Digne'a i Semedo. U Francuza widać było zorganizowanie i próby kontrolowania tempa akcji. Lewy defensor oddał w pierwszej części spotkania groźny strzał. Można wręcz powiedzieć, że Digne nie popełnił rażących błędów w pierwszej połowie i rozegrał przywoite zawody. Niestety rezultat, który widniał na tablicy winików do przerwy w pewnym stopniu splamił występ byłego gracza PSG i Romy. Jeśli przyjrzymy się grze Semedo to widać, że w jego przypadku ustawianie się na boisku nie do końca wyglądało tak, jak powinno. Kilkakrotnie był on przestawiany zarówno przez kolegów z drużyny, jak i trenera. Szczególnie miało to miejsce w defensywie, ale wydaje się, że Portugalczyk zaczyna tracić pewność siebie również w poczynaniach ofensywnych. Semedo coraz bardziej oddala się od pierwszego składu, a powodem tego jest również forma Sergiego Roberto, który ostatnimi czasy jest w niebywałej dyspozycji.
Pojawienie się na murawie Alby i Roberto sprawiło, że Alaves musiało przerzucić część swoich sił na bronienie również bocznych sektorów boiska. Dzięki temu w środku pola zaczęło pojawiać się coraz więcej wolnych przestrzeni. Ponadto nie możemy zapominać o tym, jak dobrze rozumieją się Alba z Messim i Roberto z Suarezem. Chociaż żaden z tych duetów nie miał bezpośredniego wkładu w zdobycie bramki to po tym spotkaniu widać, że Barca z Hiszpanami i bez nich to dwie inne drużyny. Fakt, że w tym sezonie mają oni już w sumie 16 asyst (9 Alba i 7 Roberto) idealnie pokazuje, jak ogromny wpływ mają na ofensywę Barcelony.