Barcelona nie wybrała Malcoma w ostatniej chwili, choć można było odnieść takie wrażenie. Tak powiedział Junior Minguella, agent piłkarza i człowiek, który był kluczowy w realizacji tego transferu. Jak wyjaśnił Minguella w RAC1, „pierwsza rozmowa dotycząca Malcoma odbyła się 14 czerwca z Ramónem Planesem w Ciudad Deportiva”.
Agent uważa, że włoska drużyna nie ma powodu ani argumentu, aby złożyć skargę przeciwko zawodnikowi, Barcelonie czy Girondins Bordeaux. „Nie mają siły, aby się tego domagać. Nie podpisali żadnego zobowiązania wobec Romy, nie naruszyli żadnego kontraktu, żadnego porozumienia. Nie mają żadnego powodu, aby zażądać jakiegokolwiek odszkodowania. Rozumiem, że Roma straciła wielkiego zawodnika. Może być z tego powodu rozczarowana lub zdenerwowana, ale nic poza tym”.
Porażka Romy
„Roma popełniła błąd ogłaszając, że mają porozumienie z Malcomem, choć tak naprawdę go wtedy nie mieli. Barça musiała wtedy podjąć decyzję między jednym a drugim zawodnikiem. Postanowiła wybrać Malcoma”.
Barça wiedziała o zainteresowaniu Romy
„Barça nie mogła być świadoma negocjacji z Romą, Evertonem czy Interem, ale wiedziała o ich zainteresowaniu, ponieważ zostało im to zakomunikowane. Nie chodzi o oszukiwanie kogokolwiek. Błędem było upublicznianie tego przed czasem. Wtedy, Barça była zmuszona podjąć decyzję między jednym a drugim zawodnikiem”.
Malcom, plan B w przypadku fiaska z Willianem?
„Nie chciałbym mówić o priorytetach, ani mówić, że to Plan B. Prawda jest taka, że badali dwie opcje. Mieli dwie opcje na wzmocnienie pozycji skrzydłowego. Inną rzeczą jest to, że decyzja zapadła w momencie, w jakim zapadła, ale badano dwie opcje. Zarówno pod względem ekonomicznym, jak i technicznym. W końcu decyzja została podjęta i zdecydowali się na Malcoma. Rozmowy w sprawie tego zawodnika trwały już od 14 czerwca”.
Chronologia transferu
„Chronologia przedstawia się w następujący sposób. Najpierw jest zainteresowanie zawodnikiem, w tym przypadku Willianem i Malcomem. Potem trzeba było zyskać na czasie, aby sprawdzić możliwość realizacji transferu pod względem ekonomicznym i technicznym. Oznacza to, że trzeba było to skonsultować z pracownikami odpowiedzialnymi za finanse. Następnie ze sztabem szkoleniowym, który musi podjąć decyzję między jednym a drugim zawodnikiem. Wszystko wymaga czasu. Nie jest tak, że trzeba przyspieszyć lub opóżnić ten cały proces. Później jest termin, kiedy zawodnik nie może już dłużej czekać na decyzję klubu. Są też inni zainteresowani. Nie było tylko Romy, był też Tottenham, Everton i Inter. Decyzja musiała zostać podjęta”.