36. raz w karierze i pierwszy po dwóipółrocznej przerwie Leo Messi i Cristiano Ronaldo znów zagrają między sobą w oficjalnym meczu. Dla Portugalczyka wielkim sukcesem jest sam fakt, że wielu stawia go na równi z Argentyńczykiem. Porażką dla Argentyńczyka jest to, że nie wygrał Mistrzostwa Świata, nie dołożył jeszcze 2-3 Lig Mistrzów i Złotych Piłek, ostatecznie zamykając dyskusję i porównywanie go do Cristiano, Maradony czy Pele. Czy tego chcemy czy nie, spory będą trwały przez wiele dekad. Być może dziś będziemy świadkami ostatniego akcentu bezpośrednich pojedynków - na Camp Nou zawita Juventus w ostatniej kolejce fazy grupowej Ligi Mistrzów. Startujemy o 21:00.
Zaczęło się 23 kwietnia 2008 roku na Camp Nou. CR nie strzelił karnego, a Barca bezbramkowo zremisowała z Manchesterem United w półfinale Ligi Mistrzów (w rewanżu po golu Scholesa awansowały "Czerwone Diabły"). Łącznie w bezpośrednich meczach (w tym dwóch towarzyskich Argentyna - Portugalia) Messi wygrywał 16 razy, a Ronaldo 10, Argentyńczyk strzelił 22 gole, a Portugalczyk 19. Po raz ostatni spotkali się 6 maja 2018, również na Camp Nou - pewna mistrzostwa Barcelona zremisowała z Realem 2:2 i obaj zdobyli po bramce. Takich meczów, w których jeden i drugi trafiał do siatki, było 9. Łącznie w karierze klubowej i reprezentacyjnej 35-letni Cristiano Ronaldo rozegrał już 1029 meczów i zdobył 750 bramek oraz zanotował 221 asyst. 33-letni Leo Messi zagrał 886 meczów i zdobył 712 bramek, dokładając 300 asyst. W klubie Argentyńczyk strzelił tylko siedem bramek mniej, ale w reprezentacji aż 31 mniej, choć oczywiście nie bez znaczenia jest fakt, że jego wielki rywal jest starszy i rozegrał dużo więcej meczów (w przypadku reprezentacji ważne jest też oczywiście to, że Portugalia regularnie obija europejskich outsiderów, a Argentyna w Ameryce Południowej nie ma żadnego półamatorskiego rywala i z rzadka gra sparingi z dużo słabszymi przeciwnikami).
W pierwszym meczu obu drużyn Cristiano nie zagrał z powodu zakażenia koronawirusem, Messi strzelił z karnego, błyszczał Pedri i Barca wygrała 0:2. To bardzo ważny wynik, ponieważ ze względu na lepszy bilans bramkowy nawet porażka 0:2 w dzisiejszym meczu daje Blaugranie pierwsze miejsce w grupie. Juve musi po prostu wygrać minimum trzema golami. Dlaczego to takie istotne? Swoje grupy wygrali już Bayern, City, Liverpool i Chelsea, a szansę na to mają też PSG, Real i Dortmund. Juve w przypadku wyjścia z grupy na drugim miejscu prawdopodobnie trafi już w 1/8 na jakiegoś potentata, z rewanżem na wyjeździe. Z drugich miejsc wyjdą na pewno o wiele słabsze zespoły i wygrany w tej grupie będzie miał dużo łatwiejsze zadanie w lutym i marcu.
W 2006 roku Barca po raz ostatni nie wygrała swojej grupy Champions League. Później zdobywała kolejno: 14, 13, 11, 14, 16, 13, 13, 15, 14, 15, 14, 14 i 14 punktów. Pomimo tylu lat dominacji ani razu nie udało się wygrać kompletu spotkań - ostatnio Barca dokonała tego w 2002 roku, gdy rywalami w grupie byli Lokomotiv Moskwa, Club Brugge i Galatasaray. Juventus w 2015 i 2017 grał w finałach Ligi Mistrzów (jak zwykle je przegrywał - nikt nie ma tylu porażek w decydującym meczu co Juve), ale w 2016, 2018, 2019 i 2020 odpadał w 1/8 finału i ćwierćfinałach. Nie pomógł transfer Cristiano, który miał dać Turyńczykom pierwszy od ponad 20 lat europejski puchar i co prawda strzela w fazie pucharowej, ale jego koledzy nie dokładają nic od siebie. Włosi pięciokrotnie gościli na Camp Nou i wygrali tylko jeden mecz - po pamiętnym golu Zalayety w dogrywce w 2003 roku.
Juventus od porażki z Barceloną nie przegrał meczu, ale w lidze jest na czwartym miejscu z sześcioma punktami straty do Milanu. O formie Barcelony napisano już wiele, ledwie dziewiąta lokata w Primera Division i aż 12 punktów straty do prowadzącego Atletico. Ronald Koeman zapowiada wyciągnięcie wniosków po meczu z Cadiz i rotacje. Co to oznacza w praktyce? Do składu ma wrócić Araujo, który utworzy parę stoperów z Lengletem. Po bokach jedynymi opcjami są Dest i Alba. W środku prawdopodobnie Pjanić zastąpi Busquetsa i stworzy parę pivotów z de Jongiem. Przed nimi pewne miejsce mają Messi z Griezmannem, a bo pokach pod nieobecność kontuzjowanego Dembele robi się miejsce dla Trincao i Pedriego lub Coutinho. Nastolatek zauroczył meczem w Turynie i dziś raczej wyjdzie od pierwszej minuty kosztem doświadczonego Brazylijczyka. Andrea Pirlo postawi z kolei na 4-4-2, w środku pola prawdopodobnie zobaczymy starego znajomego Arthura, a partnerem Ronaldo w ataku będzie strzelec gola z finału w Berlinie - Morata. Czekamy teraz na dobry występ, w którym Barca nie zagra na wygranie grupy, ale o zwycięstwo.
FC Barcelona - Juventus, Camp Nou, 8.12.2020 godz.21:00
Sędziuje: Tobias Stieler (Niemcy)
